Lockdown.. Twoje tytuły nie mają najmniejszego związku z tym co się dzieje. Po za tym to fajnie brzmi i idziesz do domu.
Do kryjówki !
Wiesz, że to jedno i to samo ?
W cale nie ! Dom to dom, a kryjówka to kryjówka.
Ale ta kryjówka jest twoim domem
A gdy bym powiedział, że nie ?
To byś skłamał
To nie ! ^_^
Ehhh..ja cię kiedyś..
Zabije ? Ukatrupie ? Znieżywie ? Zatłuke ? Zamorduje ? Ubije ? Udusze ? Poćwiartuje ?
Wszystko na raz Lokuś.. Wszystko na raz, a nie zapominaj, że to ja cię wymyśliłam..
Ciiiiii wszyscy mnie uwielbiają, więc nie możesz mnie im odebrać ^_^
Teraz dzięki przywłaszczonej sobie pelerynie Lockdown przenikał w ciemnościach nie zauważany. Nie szukał kłopotów, a przeciwnie miał ochotę znaleźć swoją ostatnio założoną kryjówkę.
- Dobra Lockdown gdzie tu było wejście.. chodził tam i z powrotem po uliczce mamrocząc do siebie. Niestety dzięki swojej idealnej pamięci nie mógł sobie przypomnieć, gdzie owe wejście się znajdowało. Tak, wiec finalnie zaczął szukać nowego miejsca. W tym celu wszedł w szczelinę między budynkami. Znalazł się w ciasnej i wąskiej pobocznej alejce.
- Fajnie tu.. - stwierdził rozglądając się. Następnie zrobił parę kroków w tył i potknął się. Przez chwilę machał rękoma próbując złapać równowagę jednak finalnie runął do tyłu. Ku swojemu zdziwieniu nie na trafił na jakiś opór w postaci ściany. Wpadł do jakiegoś tunelu gdzie porządnie przywalił w ziemię na którą legł jak długi i.. wybuchnął śmiechem. Na suficie napisana energonem była krótka i treściwa wiadomość "Jak byś zapomniał... LOCKDOWN TO TWOJA KRYJÓWKA !" Napisana przez nikogo innego jak jego samego przy okazji ostatniej wizyty tutaj. Lockdown wstał nawet nie jęcząc z bólu przeciwnie z utrwalonym na twarzy jednym z swoich uśmieszków. Rozglądnął się udając jakiegoś krytyka wnętrz. Przed nim rozciągał się dość stary, ciemny i w niektórych miejscach zardzewiały korytarz, którego końca nie było widać. Nagle w parę sekund udawana powaga krytyka znikła, a Lockdown pognał jak na złamanie karku prosto przed siebie. Biegł tak nie oglądając się na nic. Wyhamował dopiero przymusowo o końcową ścianę korytarza. Dotkliwie przywalił w nią łbem tak, że zatoczył się do tyłu.
- Się kręci się kręci się kręci i wszystkoooooo się kręci ! - zaśpiewał łapiąc się za głowę i chichocząc. Swoją postawą przypominał w tym momencie pijanego mecha, choć kto tam wie czy nie pił. To Lockdown... z nim nigdy nic pewnego Chwiejnym krokiem skierował się do najbliższego pomieszczenia, którym była chwalebna sala treningowa. Tak na prawdę spełniająca funkcje jeszcze innych pokoi. Wszystko dlatego, że znajdował się tu najpotrzebniejsze Lockdownowi rzeczy. Stół na którym leżała cała sterta broni białej w kolejce do naostrzenia. Materace walające się pod ścianami, które często robiły za łóżko. No i oczywiście manekiny. Duuuuużo manekinów i ich części porozrzucanych po podłodze. Lockdown raczej nie był znany z utrzymywania porządku, wiec poruszanie się po jego kryjówce było niczym spacer po polu minowym. Dosłownie, gdyż on sam nie miał pojęcia co gdzie odłożył czy pochował. No oprócz broni, bo tego miał aż za dużo. Różnorodne noże, sztylet, maczety, szable, miecze, katany, szpady... te i więcej walały się dosłownie wszędzie na około.
- Nudy na pudy ! - uwalił się na materac znów nieszczęśliwie przywalając łbem o ścianę. Natychmiast poderwał się i usiadł. Po czym zamarł w bezruchu. - Nie pamiętam odpowiedzi na własną zagadkę.. - załamał ręce po czym podrapał się w głowę jednak to zabolało, wiec wybuchł śmiechem. - Nie wiem kim jestem ! - oświadczył padając i rozkładając się na całą długość i szerokość na materacu. - Ej ! -poderwał się tak szybko, że aż zakręciło mu się w obolałej głowie. - Jeśli ty nie wiesz kim jesteś i nikt inny. To czemu nie zacząć od początku ? - spytał retorycznie samego siebie, a następnie wyłączył wycięty fragment z emblematem Conów i zlustrował go wzrokiem. Po chwili zdjął z siebie pelerynę i zerknął na swoje ramię, a dokładniej na symbol Autobotów
- Od początku... - powiedział psychicznie nieobecnym tonem jak by był w jakimś trasie. Następnie podrzucił kawałek metalu trzymany w ręce w drugiej dłoni miał już cienki poręczny sztylet. Jednym płynnym ruchem cisnął ostrzem w stronę opadającego po podrzuceniu przedmiotu. Ostrze wbiło się w niego i lecąc dalej przygwoździło do ściany. Lockdown nawet nie spojrzał na efekt finalny. Jego wzrok nieobecny wzrok utkwiony był w embrionalu na własnym ramieniu. Wziął tym razem jakiś nóż ze swojej kolekcji i uniósł dłoń razem z nim do ręki.
- Od początku.. - powtórzył frazę po czym zaczął ostrzem dotkliwie kreślić symbol kalecząc przy tym samego siebie. Ten fakt jednak najwyraźniej w ogóle nie robił na niemu wrażenia. Na jego twarzy widać było tylko psychicznie mroczny wyraz twarzy i zadowolenie z tego co robi. Żadnego grymasu bólu. Nie wahał się przed żadnym kolejnym cięciem własnego ramienia. Szczerze powiedziawszy patrząc na niego z boku można był wybuchnąć śmiechem. Wyglądał nieco komicznie próbując doglądnąć każdego ruchu i wyciągając się w taki sposób by dokładnie widzieć swoje ramię. Nie prościej było by to zrobić przy lustrze ? Oj nie było by.. nie było by...
W końcu po upływie parunastu minut zadowolił się efektem. Emblemat przekreślony był głębokimi ranami z których strużkami już wypływał energon. Lockdown rzucił brudny nóż za siebie powodując, że ten wbił się w ścianę. Następnie przejechał sobie palcem po ranach by zetrzeć nieco niebieskiej substancji spływającej strużkami mu po ramieniu. Przysunął brudny palec bliżej optyki po czym potarł go innym. Nagle wpadł na jakiś pomysł i pomazał sobie calutkie ramię niebieska substancją. Na tym jednak nie skończył. Podszedł do ściany i ukucnąwszy przy niej napisał wielkimi literami. "LOCKDOWN TU BYL ! ".
- Był ? Ja tu jestem ! – stwierdził po czym dopisał coś. Następnie spojrzał na ogół krytycznie i jeszcze coś dodał. - No ! - otrzepał ręce wstając. Teraz napis głosił "LOCKDOWN TU BYŁ ! JEST ! I BĘDZIE !" i odcisnął na końcu swoją łapkę. Wyszczerzył się jak głupi do sera zadowolony z siebie. Nagle zachwiał się na nogach, a przed optyką zaczęły robić się mu jakieś mroczki
- Serwisanta ! Obraz mi szwankuje ! – walnął się pare razy przez łeb, ale zależnie od metody nic to nie pomogło. Lockdown zatoczył się do tyłu upadając na materac. Z jego twarzy nadal jednak nie znikał uśmiech, nawet gdy zerknąwszy na swoje ramie zdał sobie sprawę, że jego prawa ręka jest już cała w energonie, który nieustannie wypływał z rany na ramieniu.
- Upsik… - skomentował jedynie opierając głowe o ścianę za sobą. Powiódł przy okazji wzrokiem do miejsca w którym przed chwilą stał. Znajdowała się tam spora kałuża niebieskiej substancji. Innymi mówiąc wypłynęła z niego chyba już połowa potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania paliwa. Lockdown jednak nie przejmował się nadal tym jego postrzeganie rzeczywistości było chyba już na zerowym poziomie, gdyż znów rozpoczął ze sobą złożony monolog.
- Ciekawe co mi jest… - wypowiadał dosłownie własne myśli - Może doktorek by wiedział ?
- Ale on pewnie jeszcze nie skończył się polerować – zaśmiał się nieco złośliwie - Po za tym do przewidzenia jest to co powie.. – podniósł ręcę robiąc z nich swoje pacynki do gadania
- Lockdown nie po to ratowałem ci życie byś balansował na jego krawędzi samo się okaleczając.. – sparodiował głos Knockouta. Po czym skapnął się dopiero teraz w czym tkwi problem
– Doktorek jest genialny ! – poderwał się natychmiast z materacu o mały włos nie lądując z powrotem na ziemi. Rozłożył ręce na boki jak by to miało mu pomóc w utrzymaniu równowagi, a następnie wychodząc na korytarz i opierając się o jego ściany doczłapał się do innego pokoju znajdującego się w sąsiedztwie Sali treningowej. Pomieszczenie przypominało nieco jakieś laboratorium czy centrum medyczne jednak nie to w nim było ważne. W rogu za jakąś niedziałającą konsolą znajdowało się pare kostek energonu. Na to miast zaraz przy nich w jakimś urządzeniu fragmenty niebieskiego surowca przetwarzane były na życiodajną ciecz. Lockdwn osunął się na ziemie docierając w jej pobliże.
- Aua! Hahahahahaha.. jak to zabawnie boli.. – zwinął się ze śmiechu. Czy jego bolała rana na ramieniu ? Jak cholera ! Ale powiedzmy, że on miał swój inwidualny sposób okazywania bólu. Aktualnie nie mógł przestać się śmiać, ale czuł jak powoli słabnie. Z utęsknieniem patrzył w strone skroplonej cieczy której było wystarczająco dużo. On jednak paradoksalnie nie mógł jej dosięgnąć nie ruszając się z miejsca. Wyciągał na miare swoich możliwości łapkę w kierunku szklanki.
- No chooooooć żeś tuuuuu! – prosił jak by serio wierząc, że szklanka się usłucha. – My się chyba nie dogadamy.. – stwierdził zniecierpliwiony i podpierając się na rannej ręce finalnie dosięgł celu. Jednak nie chwycił szklanki wystarczająco dobrze, bo wziął ją w ranną rękę. Gdy prenosił ją do siebie uchyt jego dłoni osłabł uspuszczając tym samym naczynie, które pionowym torem zaczęło spadać w dół. Na całe szczęście Lockdown złapał ją po chwili drugą ręką nadal hihoczac z odczuwanego bólu.
- Łapka be be ! - skarcił ranną rękę, a następnie wypił całą szklankę niebieskiej substancji na raz.
- Zmęczony jestem - stwierdził po chwili przymruzajac optykę. Następnie ziewnął i tak na wpół leżąc oparty o ściene powoli zaczął przysypiać.
Właśnie jeśli jest jakiś chętny do pomocy.. Poszukuje z parunastu czy parudziesięciu moich kryjówek i nie mam zielonego pojęcia gdzie one są. Jak by ktoś chciał pomóc. A doktorek mówił zapisz sobie je na mapie, ale ja nie wiem nawet gdzie one są na mapie nooo !
A właśnie patrzcie co na to ! Dowód, że energonem się ekstra maluje !
Mój malunek specjalnie na ścianie korytarza Nemezis ! Meg się na pewno ucieszy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz