czwartek, 28 lipca 2016

Nieoficjalna rozmowa z Megiem

No ! Meguś wkracza oficjalnie, choć w nieoficjalnej rozmowie. Hihihi..

Lockdown, Lockdown, Lockdown ty kiedyś przez ten swój brak szacunku zginiesz

Niee cii ! Ja jestem nieśmiertelny ! 

Nikt nie jest nieśmiertelny Lokuś

No właśnie ! Dlatego ja jestem taki wyjątkowyyyy ! ^_^
- Ciekawa ta nowa miejscówka... - Lockdown właśnie wylądował w jakimś pomieszczeniu, które przypominało pusty pokój, choć faktycznie było jedną z cel w cytadeli. Była ona dość spora i ciemna jedynym światłem jakie oświetlało jej wnętrze znajdowało się na środku na suficie. Mech zaczął się przechadzać badając wzrokiem otoczenie. Przez co dopiero po jakieś chwili zauważył, że jego nadgarstki skrępowane są przez jakiegoś rodzaju kajdany.

- O branzoletka – stwierdził na pierwszy rzut optyki – Ale nie trzeba byłooo – dodał przyglądając się niebieskiej ”obręczy” związującej mu ręce. Spróbował nimi szarpnąć, ale nic. - No ej ! - jęknął powtarzając czynność znów nic.

- No schoooodź ! - podszedł do sciany i zaczął walić w nią rękami w miejscu którym krępowała je kajdany. Po paru minutach zmienił taktykę i siadając na ziemi zaczepił stopy o obręcz i zaczął pchać – Złaaaaaaaź branzoletko !!

W tym momencie otworzyły się drzwi. Lockdown jednak zignorował to nadal leżąc na podłodze, zawzięcie próbując pozbyć się obręczy. Po paru chwilach energicznie podniósł się z ziemi i przykładając ręce do twarzy spróbował przegryźć kajdanki. Ktoś odchrząknął głośno próbując zwrócić na siebie uwagę. Lockdown trzymajać nadal w buzi branzoletkę odwrócił się w stronę dzwieku.

- Hejo.. - powiedział niewyraźnie na powitanie do samego Megatrona który właśnie przekroczył próg celi, drzwi zamknęły się zaraz za nim. - Pomachał bym do ciebie, ale na łapkach mam śmieszną branzoletkę, której nie umiem zdjąc – odssunął ręce od twarzy unosząc w góre

- Nazywasz się Lockdown, tak ? - zapytał ignorując jego powitanie.

- Nagle wszystkich interesuje moje imię, a to ja zawsze zadawałem zagdkę – opuścił ręcę nie patrząc jak na razie w stronę lorda, który powoli podchodził do niego bliżej. - Uwolnisz łapkii – spojrzał na niego nagle

- Zadałem pytanie – odparł twardo

- Ja też – poruszył rękoma zerkając na niego

- Ja tu dyktuje tobie warunki i decytuje o twoim losie – schylił się nieco do niego mówiąc ostrzegawczo groźnym tonem

- A tak w ogóle kto ty ? - spytał niewzruszony Lockdown patrząc po nim przekręcając nieco głowę. Na twarzy lorda pojawił się gniewny grymas i już miał coś warknąć, gdy drzwi więzienia znów się otworzyły.

- Lordzie Megatronie naukowiec właśnie przybył na Darkmount – poinformował stojący w wejściu Deceptikon

- Niech tutaj przyjdzie – odparł Megatron prostując się na powrót. Lockdown przeknął tymczasem obok niego kierując się do wyjścia jednak gdy tylko zbliżył się do drzwi one zamknęły się.

- Ej no ! - jęknął – Jak ty to robisz Meg, że one się przed tobą otwierają ? - spojrzał w stronę lorda.

- Nie przypominam sobie byśmy przeszli na ''ty''... - podszedł za nim po czym warknął ostrzegawczo – I dla ciebie Megatron

- A nie przejmuj się Meg ja tam wielu sobie rzeczy nie przypominam – machnął rękoma patrząc po nim nadal nie wzruszony – A co do drugiego Meg jest, krótsze i fajniejsze

Nagle gwałtownie odchylił się gdyż Megatron zamachnął się na niego ręką.

- Wow... uważaj bo jeszcze tą swoją wielką łapka kogoś skrzywdzisz – skomentował, ale zanim zdążył na nowo uzbroić się w czujność został brutalnie przygwożdżony do ściany w silnym uścisku ręki lorda.

- Zacznij przejmować się tym z kim masz do czynienia – warknął

- Wielki i zły Meg dowódca Deceptikonów ? - spojrzał po nim nie tracąc lekkiego uśmieszku z twarzy – Jakoś mnie ten fakt nie interere – dodał po czym zaśmiał się – Zabawnie boli to ramie.. - zerknął kątem optyki na ranę zadaną przy torturach

- Zabawnie boleć będzie cię zaraz nie tylko ramie.. - syknął, gdy..

- Przybyłem jak szybko było to możliwe lordzie Megatronie – usłyszeli głos jakiegoś mecha od strony drzwi. Megatron spojrzał po Lockdownie. Prychnął wściekle po czym puścił go tak, że ten wylądował twardo na ziemi. Nawet nie jęknął przy tym, ale obraz znów zaczął mu tak dziwnie wirować przed optyką.

- Włączyliście tu właśnie jakąś karuzele ? - spytał podnosząc się zataczając się przy tym. Nawet nie zauważył, że dzieki nagłej interwencji Megatrona nie ma już na rękach obreczy. Łapiąc równowagę spojrzał w strone, którą odszedł lord.

- Shockwave... - odezwał się dowódca do naukowca. Lockdown momentalnie otworzył szerzej optykę jednak nie mógł nic zobaczyć gdyż Meg zasłaniał mu postać mecha - Dobrze znów cię zobaczyć.. - jak na zawołanie odsunął się w tym momencie ukazując masywnego, średniego wzrostu, jednooptycznego Deceptikona.

- Zły doktorek...

Lockdown stał z utkwionym wzrokiem w naukowcu, aż w końcu ruszył w jego stronę. Megatron jednak złapał go w odpowiednim momencie, a że wszystkie bronie zostały mu zabrane nie miał jak się oswobodzić. Choć wątpić można było czy w tej chwili myślał jasno.

- To nielogiczne... - Shockwave spojrzał na niego – Powinien być dawno nie aktywny. - spojrzał na lorda - Jest to nieprzewidziany wynik eksperymentu

- Nie jestem wynikiem jakiegoś twojego pieprzonego eksperymentu!! - warknął próbując się wyrwać – Ale mam zamiar cię zabić ! - oświadczył patrząc na niego z czystym pragnieniem mordu. Chęcią widoku jego bezwładnego ciała leżącego w kałuży energonu. Megatron jednak trzymał go porządnie obiema rękoma

- Potrafisz go uspokoić ? - lord spojrzał na naukowca wyczująco

- Niestety nie – odparł ten

- W takim razie... - lord puścił Lockdowna po czym uderzył go w łeb. Ten warknął wściekle w stronę naukowca zataczając się, ale finalnie opadł powoli na ziemie i od dotkliwego uderzenia stracił przytomność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz