Ciii za tego chciałem przestraszyć tylkooo. Tak to grzeczny jestem ^_^
Po paru godzinach ją odzyskał. Pierwszym impulsem docierającym do jego procesora był bół głowy jednak Lockdown ani drgnął, nie wydobył z siebie żadnego dźwieku. Miał bardzo dziwne przeczucie... Nie chciał nawet otworzyć optyk by przekonać się o prawdzie. Wokół niego kompletna cisza. Jedyne co wiedział to to, że leży. Wiedział, że został gdzieś przeniesiony. Czuł, że nie jest już niczym skrępowany. Chętnie by wstał, rozejrzał się i może spróbował uciec, a jednak coś go ograniczało. Konflikt wewnętrzyny. Pomiedzy tą częścią jego, która utrzymywała stronę tego dziwnego przeczucia, a tą co najnormalniej z czystej ciekawości chciała dowiedzieć się gdzie przebywa i jakie szanse ma na wydostanie się. Pierwsza wygrywała przez nastęne minuty.. może godziny? Jednak w którymś momencie dało się słyszeć kroki... Najzwyklejsze ciche kroki, kogoś kto zbliżał się. Niepewne... Ewidentnie ten ktoś nie chciał tu być. Podchodził powoli, strachliwie. Lockdown na to miast nadal nawet nie drgnął. Znalał sobie zajęcie. Nasłuchiwanie kroków. Jak drapieżca czyhający na ofiarę, choć tak na pawdę on sam nie wiedział co dalej zamierzał. Na razie analizował i nagle zastygł cały dosłownie. Gdy by miał otwarte optyki patrzyły by w tej chwili w jakiś martwy punkt. Znał te kroki.. ten sposób zbliżania się. Nie był to ciężkie, pewne i dumne kroki Megatrona, nie były znacznie cichsze i szybkie kroczki doktorka. To były odgłosy kogoś bojącego się dotrzeć do celu i pragnącego z tąd jak najszybciej uciec i były już naprawdę blisko. Cudze obawy napędzały tego psychopatycznego wariata. Lockdown w jednym momencie wyłączył całe myślenie i okręcił się w strone zbliżającego się kogoś.
- Bu ! - otworzył szybko optykę. Dostrzegł stojącego przed sobą jakiegoś mecha, ale nie zdążył się przyjrzeć gdyż ten w jednej chwili czmychnął gdzieś wystraszony. Roześmiał się szyderczo kładąc się na plecach. - Ale mnie łeb boli ! - oświadczył. Obracając się w końcu przy okazji się rozglądnął. Nie rozumiał samego siebie i tego dziwnego przeczucia bo pomieszczenie wyglądało względnie normalnie, choć nie.. Jedna ściana wydawała się odbiegać wyglądem od pozostałych. Uczucie oberwowania ! To było to przeczucie.. Lockdown na tychmiast poderwał się na nogi i podbiegł do dziwnej ściany
- Kto się taaam chowaaaaaa?? - spytał takim psychicznym głosikiem stukajać w powierzchnie. - Puk puk... - dodał po czym zamilkł na chwile. - Nie umiecie się bawić ! - żechnął się – Bo powinniście zapytać kto tam – odwrócił się na pięcie od ściany zakładając na siebie ręcę w geście obużenia. W tedy zobaczył prawdopodobnego współlokatora celi. Był nim mniej, wiecej jego wzrostu i wieku mech, dokładniej Autobot jak można było wyczytać z emrionalu widniejącego na jego ramieniu jak i niebieskich optykach którymi śledził Lockdowna.
- O ! - zbliżył się do nieznajomego – Mam kumpla w niedoli ! - klasnął w ręcę zadowolony stając tuż przed mechem. Przekręcił nieco głowę bardziej się przyglądając. Ten na to miast nadal lustrował go optyką, zerknął nawet na ramie które jedno było okaleczone jeszcze z tortu, a na drugim kiedyś widniał emblemat. - Niemowa ? - zpytał patrząc po nim wyczekująco
- Nie... - odezwał się w końcu bot podnsząc teraz wzrok by utkwić go w jego optyce - Lockdown ? To ty ?
- Yyyyy... a kto znów pyta ? - zapytał odsuwajać się nieco – Bo jeden pytał i nie był miły, drugi pytał i zgarnąłem w łeb – wałnął się w łeb – Ej to bolało ! - spojrzał ostro na swoją rękę – Niegrzeczna ręka be be – skarcił ją drugą
- Jestem Hotshot – odpowiedział już pewniej mech – Ja jestem prawie pewny, że cię znam. To ty Lockdown ?
- Nie mam zielonego pojęcia o jakiego Lockdowna ci chodzi, ale ja jestem właśnie Lokuś – rozłożył ręce uśmiechajac się głupio. Autobot wydał się zaskoczony
- Czyli jednak... Wszyscy myślą, że zginąłeś, ale co ci się stało ? - spojrzał po Lockdownie niemrawo
- Miiii ??- wskazał na siebie – A co za ktośki ci wszyscy ??
- Jesteś zupełnym przeciwieństwem siebie – stwierdził bot śmiało podchodząc do niego bliżej – Wszyscy to twój ojciec, twoja siostra, twoja rodzina Autoboty... - ostatni wyraz powiedział słabiej oglądajać równocześnie jego ramiona – Gdzie masz emrional ? Co oni ci zrobili ? - spojrzał na niego pytająco
- Ej ej! - Lockdown odgonił go rękoma – Masz po kolei w łepku ? - pokręcił palcem przy głowie – Nie będziesz mnie w coś wkręcać ! E e ! A to na ramieniu sobie wyciąłem. Nie fajne – pokiwał przecząco głową
- Co ci się stało Lockdown ? - mech uparcie przyglądał mu się nie przymrużając optykę – Tak, bardzo się zmieniłeś...
- Ja cię nie pamiętał – Lockdown znalazł się tuż przy nim i teraz on przyglądnął mu się przenikliwie. - A może pamiętam ? - na jego twarz wpełzł tajemniczy uśmiech. Hotshot odrucho cofnął się o krok z niemrawą miną. - A może ja wcale nie jestem tym za kogo mnie uważasz ?
- Wyglądasz jak Lockdown. Nazywasz się tak, ale... - mech najwyraźniej zaczął powątpiewać w swoją teorie odsuwając się od niego.
- Ale się nie zachowuje jak on mam racje ?? - uśmiechnął się tym razem mrocznie – Bo wiesz drogi koleszko... - pojwił się przy bocie i objął go ramieniem – Zaszły we mnie pewne zmiany i chcąc nie chcąc jestem taki – szepnął mu prosto do audioreceptora. Autobot otworzył szerzej optykę po czym szybko odskoczył od niego
- Nie strasz tak mnie – spojrzał na niego widocznie próbując ukryć strach
- Czemu ?? - spojrzał za nim Lockdown – Może ja właśnie lubie strach... Uwielbiam wpatrywać się w optyki kogoś kto się boi, a szczególnie mnie. Jak ty teraz.
- Ale ja się ciebie nie boje ! - wzbronił się Hotshot – Lockdown przecież ty taki nie jesteś... nie byłeś
- A powinieneś... i tak w ogóle nie masz zielonego pojęcia jaki jestem... - zaczął powoli zbliżać do niego z psychopatycznym uśmiechem na twarzy . Autobot na to miast cofał się w miare jak ten podchodził, aż w końcu jego ścieżka zakończyła się i natrafił na ściane. Odwrócił się by upewnić, że faktycznie to o co się oparł było nią. W tym momencie Lockdown przyśpieszył i gdy mech odwrócił się na nowo ujrzał go tuż przed sobą.
- Aaaa! - krzknął odruchowo przywierając do ściany – Lockdown, proszę nie strasz mnie tak
- Już ci mówiłem, że nie potrafie koleszko... - wpatrzył się w jego niebieskie optyki – Ten strach mnie napędza
- Oni coś ci zrobili... nie jesteś sobą! otrząśnij się, proszę..
- Ciii.. - położył boto'wi palec na ustach – Powtarzasz się
- … - Hotshot spróbował coś powiedzieć, ale ten szybko zamknął mu usta dłonią
- Ciiii – powtórzył pokazując tym razem palcem na swoich ustach – Dam ci znać kiedy będziesz mógł krzyczeć.. - uśmiechnął się do mrocznie do mecha. Ten na to miast zamarł i nie kryjąc już strachu wpatrywał się w niego. Lockdown napawał się tą satysfakcjonującą go emocją widzianą jak na dłoni w optykach biednego bota. Po chwili jednak jego wzrok zszedł na embrional znajdujący się na ramieniu. Autobota.
- Hmmmm... - udał zamyślonego – Mam już Deceptikonów... co powiesz koleszko bym miał w swojej kolekcji też taki ? - stuknął w symbol. Mech otworzył szerzej optykę po czym zaczął niepokojnie przeskakiwać wzrokiem to z twarzy oprawcy to na własne ramie, jak by rozkminiając co ten zamierzał. Na koniec utkwił błagalnie wzrok w Lockdownie.
- Tak bardzo chcesz się go pozbyć ? - zapytał z udawany, współczuciem– Z chęcią zrobił bym ci to samo co sobie, ale wole sobie go pożyczyć – uśmiechnął się szyderczo
- Mpfh.. - wymamrotał coś niezrozumiale
- Ciii... poczekaj jeszcze chwilkę – drugą ręką zaczął czegoś szukać w swoim pasie i za zbroją, aż finalnie wyciągnął mały poręczny nóż. Czyżby nie odebrali mu całej broni ? A może specjalnie zostawili jedno ostrze, by przekonać się jak go użyje? W tym momencie było już chyba jasne jak Lockdown go wykorzysta. Powoli przysunął nóż do zbroi Hotshota, a ten w tym momencie spróbował się wyrwać jednak Lockdown zapobiegł temu przybijając go dwoma rękoma do ściany, trymajać nóż nigdzie indziej jak w zębach. W optykach Autobota widać było już jedynie czysty strach, ale oprawca tylko uśmiechał się szaleńczo by go potęgować
- Jesteś potworem! - krzyknął bot
- Nie schlebiaj mi... - wyłożył z ust ostrze, nadal przytrzymując go drugą ręką – Chyba do potwora mi jeszcze brakuje... - zaśmiał się mrocznie, a następnie wbił nóż w ramię Hotshota. Ten zawył głośno z bólu, który dało się pewnie słyszeć nawet poza celą. Nikt jednak na niego nie zaragował, choć czego by się tu spodziewać po Deceptikońskim więzieniu. Lockdown zatracił się całkowicie w przyjemności, którą sprawiała mu ta chwila. Moment w którym nie musi myśleć jedynie audioreceptorami wyłapuje satysfakcjonujące jęki, syki bólu ofiary, optyką śledzi każdy instynktowny ruch ręki którą za pomocą ostrza wycinał dokładne i precyzyjne kreski na zbroi bota, z których powoli zaczynał wypływać energon. Ekscytował się tym, że właśnie dalszy los jednego istnienia zalezy wyłącznie od niego. Mógł by teraz zabić i ostatnim widokiem bota były by ten pełen mrocznego szaleństwa wzrok psychopaty, ale nie zrobił tego. Smakował chwili, którą na razie możliwe jak najdłużej przedlużał.
Nagle jednak została ona brutalnie przerwana. Drzwi do celi zostały wyważone, a do pomieszczenia wdarł się głośny ryk alarmu. Lockdown pogrążony w swoim małym świecie nawet nie zauważył, gdy razem z nim do środka wbiegła jakaś fema.
- Hotshot ! - usłyszał krzyk i zanim zdążył się otrząsnąć został brutalnie odepchnięty od krzywdzonego bota. Stracił równowagę lądując na podłodze jednak nie miał z tym większego problemu. Usiadł się po turecku i zaczął przyglądać całej sytuacji. Teraz przy Hotsho'cie stała owa jakaś nieznajoma feme... czy na pewno nieznajoma? Niebieska optyka, zielony kolor zbroi.
Po paru godzinach ją odzyskał. Pierwszym impulsem docierającym do jego procesora był bół głowy jednak Lockdown ani drgnął, nie wydobył z siebie żadnego dźwieku. Miał bardzo dziwne przeczucie... Nie chciał nawet otworzyć optyk by przekonać się o prawdzie. Wokół niego kompletna cisza. Jedyne co wiedział to to, że leży. Wiedział, że został gdzieś przeniesiony. Czuł, że nie jest już niczym skrępowany. Chętnie by wstał, rozejrzał się i może spróbował uciec, a jednak coś go ograniczało. Konflikt wewnętrzyny. Pomiedzy tą częścią jego, która utrzymywała stronę tego dziwnego przeczucia, a tą co najnormalniej z czystej ciekawości chciała dowiedzieć się gdzie przebywa i jakie szanse ma na wydostanie się. Pierwsza wygrywała przez nastęne minuty.. może godziny? Jednak w którymś momencie dało się słyszeć kroki... Najzwyklejsze ciche kroki, kogoś kto zbliżał się. Niepewne... Ewidentnie ten ktoś nie chciał tu być. Podchodził powoli, strachliwie. Lockdown na to miast nadal nawet nie drgnął. Znalał sobie zajęcie. Nasłuchiwanie kroków. Jak drapieżca czyhający na ofiarę, choć tak na pawdę on sam nie wiedział co dalej zamierzał. Na razie analizował i nagle zastygł cały dosłownie. Gdy by miał otwarte optyki patrzyły by w tej chwili w jakiś martwy punkt. Znał te kroki.. ten sposób zbliżania się. Nie był to ciężkie, pewne i dumne kroki Megatrona, nie były znacznie cichsze i szybkie kroczki doktorka. To były odgłosy kogoś bojącego się dotrzeć do celu i pragnącego z tąd jak najszybciej uciec i były już naprawdę blisko. Cudze obawy napędzały tego psychopatycznego wariata. Lockdown w jednym momencie wyłączył całe myślenie i okręcił się w strone zbliżającego się kogoś.
- Bu ! - otworzył szybko optykę. Dostrzegł stojącego przed sobą jakiegoś mecha, ale nie zdążył się przyjrzeć gdyż ten w jednej chwili czmychnął gdzieś wystraszony. Roześmiał się szyderczo kładąc się na plecach. - Ale mnie łeb boli ! - oświadczył. Obracając się w końcu przy okazji się rozglądnął. Nie rozumiał samego siebie i tego dziwnego przeczucia bo pomieszczenie wyglądało względnie normalnie, choć nie.. Jedna ściana wydawała się odbiegać wyglądem od pozostałych. Uczucie oberwowania ! To było to przeczucie.. Lockdown na tychmiast poderwał się na nogi i podbiegł do dziwnej ściany
- Kto się taaam chowaaaaaa?? - spytał takim psychicznym głosikiem stukajać w powierzchnie. - Puk puk... - dodał po czym zamilkł na chwile. - Nie umiecie się bawić ! - żechnął się – Bo powinniście zapytać kto tam – odwrócił się na pięcie od ściany zakładając na siebie ręcę w geście obużenia. W tedy zobaczył prawdopodobnego współlokatora celi. Był nim mniej, wiecej jego wzrostu i wieku mech, dokładniej Autobot jak można było wyczytać z emrionalu widniejącego na jego ramieniu jak i niebieskich optykach którymi śledził Lockdowna.
- O ! - zbliżył się do nieznajomego – Mam kumpla w niedoli ! - klasnął w ręcę zadowolony stając tuż przed mechem. Przekręcił nieco głowę bardziej się przyglądając. Ten na to miast nadal lustrował go optyką, zerknął nawet na ramie które jedno było okaleczone jeszcze z tortu, a na drugim kiedyś widniał emblemat. - Niemowa ? - zpytał patrząc po nim wyczekująco
- Nie... - odezwał się w końcu bot podnsząc teraz wzrok by utkwić go w jego optyce - Lockdown ? To ty ?
- Yyyyy... a kto znów pyta ? - zapytał odsuwajać się nieco – Bo jeden pytał i nie był miły, drugi pytał i zgarnąłem w łeb – wałnął się w łeb – Ej to bolało ! - spojrzał ostro na swoją rękę – Niegrzeczna ręka be be – skarcił ją drugą
- Jestem Hotshot – odpowiedział już pewniej mech – Ja jestem prawie pewny, że cię znam. To ty Lockdown ?
- Nie mam zielonego pojęcia o jakiego Lockdowna ci chodzi, ale ja jestem właśnie Lokuś – rozłożył ręce uśmiechajac się głupio. Autobot wydał się zaskoczony
- Czyli jednak... Wszyscy myślą, że zginąłeś, ale co ci się stało ? - spojrzał po Lockdownie niemrawo
- Miiii ??- wskazał na siebie – A co za ktośki ci wszyscy ??
- Jesteś zupełnym przeciwieństwem siebie – stwierdził bot śmiało podchodząc do niego bliżej – Wszyscy to twój ojciec, twoja siostra, twoja rodzina Autoboty... - ostatni wyraz powiedział słabiej oglądajać równocześnie jego ramiona – Gdzie masz emrional ? Co oni ci zrobili ? - spojrzał na niego pytająco
- Ej ej! - Lockdown odgonił go rękoma – Masz po kolei w łepku ? - pokręcił palcem przy głowie – Nie będziesz mnie w coś wkręcać ! E e ! A to na ramieniu sobie wyciąłem. Nie fajne – pokiwał przecząco głową
- Co ci się stało Lockdown ? - mech uparcie przyglądał mu się nie przymrużając optykę – Tak, bardzo się zmieniłeś...
- Ja cię nie pamiętał – Lockdown znalazł się tuż przy nim i teraz on przyglądnął mu się przenikliwie. - A może pamiętam ? - na jego twarz wpełzł tajemniczy uśmiech. Hotshot odrucho cofnął się o krok z niemrawą miną. - A może ja wcale nie jestem tym za kogo mnie uważasz ?
- Wyglądasz jak Lockdown. Nazywasz się tak, ale... - mech najwyraźniej zaczął powątpiewać w swoją teorie odsuwając się od niego.
- Ale się nie zachowuje jak on mam racje ?? - uśmiechnął się tym razem mrocznie – Bo wiesz drogi koleszko... - pojwił się przy bocie i objął go ramieniem – Zaszły we mnie pewne zmiany i chcąc nie chcąc jestem taki – szepnął mu prosto do audioreceptora. Autobot otworzył szerzej optykę po czym szybko odskoczył od niego
- Nie strasz tak mnie – spojrzał na niego widocznie próbując ukryć strach
- Czemu ?? - spojrzał za nim Lockdown – Może ja właśnie lubie strach... Uwielbiam wpatrywać się w optyki kogoś kto się boi, a szczególnie mnie. Jak ty teraz.
- Ale ja się ciebie nie boje ! - wzbronił się Hotshot – Lockdown przecież ty taki nie jesteś... nie byłeś
- A powinieneś... i tak w ogóle nie masz zielonego pojęcia jaki jestem... - zaczął powoli zbliżać do niego z psychopatycznym uśmiechem na twarzy . Autobot na to miast cofał się w miare jak ten podchodził, aż w końcu jego ścieżka zakończyła się i natrafił na ściane. Odwrócił się by upewnić, że faktycznie to o co się oparł było nią. W tym momencie Lockdown przyśpieszył i gdy mech odwrócił się na nowo ujrzał go tuż przed sobą.
- Aaaa! - krzknął odruchowo przywierając do ściany – Lockdown, proszę nie strasz mnie tak
- Już ci mówiłem, że nie potrafie koleszko... - wpatrzył się w jego niebieskie optyki – Ten strach mnie napędza
- Oni coś ci zrobili... nie jesteś sobą! otrząśnij się, proszę..
- Ciii.. - położył boto'wi palec na ustach – Powtarzasz się
- … - Hotshot spróbował coś powiedzieć, ale ten szybko zamknął mu usta dłonią
- Ciiii – powtórzył pokazując tym razem palcem na swoich ustach – Dam ci znać kiedy będziesz mógł krzyczeć.. - uśmiechnął się do mrocznie do mecha. Ten na to miast zamarł i nie kryjąc już strachu wpatrywał się w niego. Lockdown napawał się tą satysfakcjonującą go emocją widzianą jak na dłoni w optykach biednego bota. Po chwili jednak jego wzrok zszedł na embrional znajdujący się na ramieniu. Autobota.
- Hmmmm... - udał zamyślonego – Mam już Deceptikonów... co powiesz koleszko bym miał w swojej kolekcji też taki ? - stuknął w symbol. Mech otworzył szerzej optykę po czym zaczął niepokojnie przeskakiwać wzrokiem to z twarzy oprawcy to na własne ramie, jak by rozkminiając co ten zamierzał. Na koniec utkwił błagalnie wzrok w Lockdownie.
- Tak bardzo chcesz się go pozbyć ? - zapytał z udawany, współczuciem– Z chęcią zrobił bym ci to samo co sobie, ale wole sobie go pożyczyć – uśmiechnął się szyderczo
- Mpfh.. - wymamrotał coś niezrozumiale
- Ciii... poczekaj jeszcze chwilkę – drugą ręką zaczął czegoś szukać w swoim pasie i za zbroją, aż finalnie wyciągnął mały poręczny nóż. Czyżby nie odebrali mu całej broni ? A może specjalnie zostawili jedno ostrze, by przekonać się jak go użyje? W tym momencie było już chyba jasne jak Lockdown go wykorzysta. Powoli przysunął nóż do zbroi Hotshota, a ten w tym momencie spróbował się wyrwać jednak Lockdown zapobiegł temu przybijając go dwoma rękoma do ściany, trymajać nóż nigdzie indziej jak w zębach. W optykach Autobota widać było już jedynie czysty strach, ale oprawca tylko uśmiechał się szaleńczo by go potęgować
- Jesteś potworem! - krzyknął bot
- Nie schlebiaj mi... - wyłożył z ust ostrze, nadal przytrzymując go drugą ręką – Chyba do potwora mi jeszcze brakuje... - zaśmiał się mrocznie, a następnie wbił nóż w ramię Hotshota. Ten zawył głośno z bólu, który dało się pewnie słyszeć nawet poza celą. Nikt jednak na niego nie zaragował, choć czego by się tu spodziewać po Deceptikońskim więzieniu. Lockdown zatracił się całkowicie w przyjemności, którą sprawiała mu ta chwila. Moment w którym nie musi myśleć jedynie audioreceptorami wyłapuje satysfakcjonujące jęki, syki bólu ofiary, optyką śledzi każdy instynktowny ruch ręki którą za pomocą ostrza wycinał dokładne i precyzyjne kreski na zbroi bota, z których powoli zaczynał wypływać energon. Ekscytował się tym, że właśnie dalszy los jednego istnienia zalezy wyłącznie od niego. Mógł by teraz zabić i ostatnim widokiem bota były by ten pełen mrocznego szaleństwa wzrok psychopaty, ale nie zrobił tego. Smakował chwili, którą na razie możliwe jak najdłużej przedlużał.
Nagle jednak została ona brutalnie przerwana. Drzwi do celi zostały wyważone, a do pomieszczenia wdarł się głośny ryk alarmu. Lockdown pogrążony w swoim małym świecie nawet nie zauważył, gdy razem z nim do środka wbiegła jakaś fema.
- Hotshot ! - usłyszał krzyk i zanim zdążył się otrząsnąć został brutalnie odepchnięty od krzywdzonego bota. Stracił równowagę lądując na podłodze jednak nie miał z tym większego problemu. Usiadł się po turecku i zaczął przyglądać całej sytuacji. Teraz przy Hotsho'cie stała owa jakaś nieznajoma feme... czy na pewno nieznajoma? Niebieska optyka, zielony kolor zbroi.