piątek, 5 sierpnia 2016

Czyżby z powrotem w domu ?

Nie rozumiem czemu mnie tak lubią pozbawiać przytomności ? Jestem grzeczny i zdolny do pójścia gdzieś z własnej wooooli Po za tym obgadują mnie przy mnie be be !

Świadomość odzyskał już po jakimś czasie. Czuł, że leży gdzieś, ale dokładnie ? Nie miał pojęcia. Był pewny tego, że nie mógł się ruszyć, ale nie ze względu na skrępowanie czymś. Po prostu nie mógł jak by był sparaliżowany. Nie mógł nawet otworzyć optyk, ale słyszał coś

- Wszystko z nim w porządku. Miał jedynie płytką ranę na ramieniu, którą już mu załatałem... - mówił spokojnie jakiś mech - Ale niedawno na prawym ramieniu miał jakąś poważniejszą ranę, jakoś niedawno zepawaną.

- Tam miał ebrional - włączyła się fema. Po głosie Lockdown mógł stwierdzić, że jest to ta z celi... czyli jego siostra - Czyli wszystko z nim w porządku ?

- Fizycznie w pełni. Nie martw się tak Moon

- Wiesz właśnie odzyskałam brata, którego uważałam za zmarłego ponad dwa lata. Chyba mam prawo się martwić... Po za tym jest jakiś taki dziwny.. - westchnęła

- Wiesz z tego co mówisz możliwe, że przesiedział ponad dwa lata w Deceptikońskiej niewoli...Na twoim miejscu dziękował bym Primus' owi za cud, że jeszcze żyje. Co jest dziwne.. nawet bardzo, choć stracił embrional...

- On by nie zdradził ! Siedział w celi ! - zbulwersowała się słyszalnie Moon

- Ej ej ja nic nie sugeruje... ale sama mówiłaś, że zastałaś go raniącego Hotshota.. - zaczał

- Ale mówiłam tez, ze zabił Deceptikona ! - znów przerwała

- Ale w dość brutalny sposób - zauważył. "Brutalny ? " Lockdown gdy by nie był sparaliżowany roześmiał bysię. "Jeśli to było dla nich brutalne... to co z mordami kiedy mam zabawki ?" Moon westchnęła ciężko

- Boje się co na to ojciec... - wyznała - Ten Lockdown jest dziwny.. na prawdę, a on tak go kiedyś cenił

- A jesteś na sto procent pewna, że to on ? Wiesz równie dobrze może to być jakiś podszywajacy się szpieg ? - zaproponował

- Serio ? Jestem pewna... znalazłam skonfiskowaną mu broń. Jest tam katana, którą dostał kiedyś od ojca. Zawsze miała dla niego sentymentalna wartość. Nigdy nikomu by jej nie oddał

- To czym się martwisz ? - spytał mech - Twój ojciec przecież nie każe go zaraz zabić. To jego syn, a twój brat. Nie patrząc na to jaki jest.

- Dzięki Red. Ty zawsze w jakiś sposób mnie pocieszysz. A tak właściwie to kiedy on się ocknie?

- Dokładnie nie wiem. - stwierdził - Substancja jaką wstrzyknął mu Prowl powinna powoli ustępować. Może za jakąś godzinę?

- Nie tak długo...ale nadal nie rozumiem po co on go paralizowal ! - prychnela

- Bo się szykował by coś ci zrobić ! - do pomieszczenia wszedł ktoś, dołączając się do dyskusji po głosie wydawał się młodszy od drugiego mecha

- A ty tu z kąt ?! - zbulwersowała się Moon - Tak po za tym on by nic mi nie zrobił ! To mój brat i twój przyjaciel, gdy byś zapomniał !

- Chował za plecami NÓŻ - podkreślił - Po za tym nie przyglądałem się mu, ale zachowywał się jak nie Lockdown którego znałem. Po za tym miał CZERWONE optyki

- Czerwone jak... - zaczął mech nazwany Red'em

- On nie jest Deceptikonem ! - słyszalnie uderzyła rękoma o jakiś blat - Nie ma embrionalu i nie zdradził by nas. Przecież znaliście go... ja go znałam i jestem tego pewna

- Ehhh ty Moon nie uwierzyła byś nawet w to gdy by była to prawda - stwierdził drugi mech

- Ty też powinieneś go bronić Prawl ! Był twoim przyjacielem,

- Był..

- JEST - podkreśliła - On żyje i jest tutaj. Przejrzyjcie na optyki. Ten po którym rozpaczaliśmy jest tu. Żyje. Leży na stole, a wy go tak teraz po prostu oskrażacie... Ehhh ja z wami już nie mogę ! - opuściła pomieszczenie głośno tupiąc nogami w złości.

- Martwi się.. i jest równocześnie zbyt szczęśliwa by trzeźwo myśleć - westchnął Red

- Wierzysz w to co ona twierdzi czy dajesz wiarę we własne przypuszczenia ? - spytał Prawl podchodząc bliżej Lockdowna, który całkowicie wsłuchał się w rozmowę jak by była muzyką którą słucha na słuchawkach śpiąc.

- Sam nie wiem. Za dużo niewiadomych. Przekonamy się kiedy się ocknie, choć i tak zdecyduje pewnie Drift.

- Raczej tak.. - westchnął - Może ja go przeniose do celi - zaproponował - Ostrożności nigdy za wiele

- Tez tak sądzę, ale współczuję ci jeśli trafisz na Moon

- Ja sobie też - udźwignął sparalizowanego Lockdowna - Życz mi powodzenia w takim razie

- Powodzenia - usłyszał jeszcze Lockdown jak odpowiada Red po czym Prawl niosący go na rękach wyszedł z pomieszczenia. Szli w prawie kompletnej ciszy. Lockdown czuł, że jest na kogoś rękach, choć nie do końca łapał się kto go niesie. Nadal nie mógł się ruszać, ani otworzyć optyki jednak spróbował uśmiechnąć się nieco. Nagle Prawl zauważalnie zatrzymał się i cofnął znacząco, następnie słyszalnie odetchnął z ulgą.

- Co się tak teraz ukrywasz Prawl? - usłyszał Lockdown ponownie głos siostry i uśmiechnął się szerzej, gdy poczuł jak niosący go mech odskakuje zaskoczony. - Co ty robisz z Lockdownem ?

-...Przenosze go ?

- A można wiedzieć, gdzie ?

- Nie można – odparł po czym Lockdown znów poczuł jak rusza z miejsca. Niestety po chwili znów się zatrzymał

- Gdzie ? - Moon, chyba zastąpiła mu drogę pytająć twardo

- Do celi ?

- ŻE GDZIE ?!

- Wiesz mamy małą bazę, poza tym posiedzi tam tylko troche...

- Nie pozwolę wsadzić mojego brata do celi! - Lockdown zaśmiał się cicho w tym momencie. Co chyba w końcu zostało zauważone.

- Dobra koniec kłótni biore go do celi ! - Prawl go niosący ruszył znów na przód.

- On się już budzi ? - Moon najwyraźniej ruszyła za nim

- Najwyraźniej... - przyśpieszył – Przepraszam cię Moon, ale wole by całkowicie ocknął się w celi, gdzie będzie można z nim na spokojnie pogadać, on na pewno by to zrozumiał.

Rozległ się dźwięk otwierania skrzypiących drzwi, prawdopodobnie od celi, następnie Lockdown poczuł jak zostaje odkładany na zimną posadzkę. Ciche kroki, później odgłos zamykania drzwi.

- Mimo wszystko ten jego uśmiech nieco mnie przeraża – usłyszał komentarz mecha

- Czemu ? - zapytała stojąca prawdopodobnie z nim Moon

- Jest sparaliżowany niczym jakiś trup, a uśmiecha się jak by chciał nam uświadomić, że tak naprawdę wszystko słyszyyszy..- ostatnie słowa powiedział ”strasznym” głosem

- Weź ! - zaśmiali się razem. Chwile później Lockdown usłyszał jak odchodzą i dopiero w tym momencie znów wypróbował możliwość poruszania się.

- No nareszcieeee – jęknął zadowolony przeciągając się. W końcu leniwie otworzył również optyki i rozglądnął się. Tak, więc w końcu mógł zobaczyć otoczenie, któremu tylko się przysłuchiwał w ostatnim czasie. Siedział w jakimś typowym lochu. Małe, skromne pomieszczenie na rogu odgrodzone od korytarza kratami. - Od celi do celi... - podsumował, a następnie poderwał się na nogi. Przeszukał swoje skrytki na broń w zbroi.

- No ej ! Tam przynajmniej nie zabrali mi noża! - zwiesił zawiedziony ręce – I tu jest też jakoś nudno... - jęknął podnosząc nogi i uderzając nimi mocno o ziemie – O na reszcie coś czuje ! -stwierdził sarkastycznie.

Dalej siedział sobie zajęty dosłowie niczym, kiedy zauważył znajomą twarz. Od razu poderwał się do krat.

- Hej koleszko z celi ! - zawołał.

Autobot odwrócił się w jego stronę i od razu odskoczył i jak najszybciej zniknął za zakrętem.

- Ej no ! - dopadł do krat – Nudno mi tu ! - odszedł w kąt celi i stanał w nim zakładając na siebie ręce. Prychnął opuszczając głowę, już mu się siedzenie w celi nie podobało poza tym tutaj ? Chciał zerwać z przeszłością, a wychodzi na to, że właśnie wpadł w jej sidła. Dosłownie. Czy miał plan jak się stąd wyrwać ? Można wątpić, ale czy to źle w jego wypadku ? Lockdown w którymś momencie parsknął śmiechem pod nosem. Wyobraził sobie reakcje doktorka na historie tego wszystkiego w co się wpakował. Dobra, ale lepiej w tym momencie spojrzeć na teraźniejszość. Po słyszanych rozmowach zna opinie już paru osób o sobie.. pytanie jak to wykorzystać? Mineło już parę godzin, nikt nie odwiedzał przez ten czas Lockdown'a. Pod wieczór więc on zaczął gadać po prostu sam ze sobą.

- Na pewno muszę odzyskać zabawki ! - rozpoczął rozmowę ze sobą na głos

- Pytanie czy zabrali je tu wszystkie ? - odpowiedział sobie - Nie są chyba tak głupi by ci je oddać

- Ale moja sis by była... - uśmiechnął się mrocznie

- Chcesz wykorzystać własną sis ?

- A czemu by nie ? Jest przeszłością – machnął ręką

- Potwór ! - oskarżył samego siebie

- O ! Dziekuje ! - skłonił się ironicznie

- Ej ciii – powiedział nagle – Sam sobie gadam komplementy ? Zaraz będę jak doktorek – chwycił się za policzki.

- No to cichaj !- uciszył samego siebie

- Ciii

- Ci !

- Dobra jestem ci – przystał w końcu i zamknął jadaczkę siadając w rogu celi.

- ...Lockdown ? - usłyszał nagle damski głos. Pogadanka rodzinna podejście drugie ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz