Niedoszły zamachowiec czekał jeszcze trochę czasu zanim w ogóle poruszył się swojej kryjówce. Skutkiem tego była kompletna cisza jaka nastała. Wydawała się wręcz nienaturalna jak by całe otoczenie chciało podkreślić dramaturgie i napięcie tej sytuacji pochłaniając wszystkie dźwięki. W końcu jednak postać skryta w cieniu jednej z odchodzących z placu uliczek drgneła na próbę. Nic się nie stało. "Chyba na prawdę się udało.." przemknelo przez myśl oprawcy. Dokładniej oprawczyni.. która zaraz wstała powoli z przykucku nadal mierząc w nieruchome ciało Lockdowna. Tak pozostając czujną wyszła z cienia. Okazała się być to femme sredniego wzrostu o ciemno fioletowym lakierze i czarnych poszczególnych elementach. W rękach trzymała broń palną, która to strzelał do swojego celu. Nietrudno było zauważyć u niej jedna charakterystyczna rzecz jaką była duża, czerwona i okrągła prawa optyka, kiedy lewa tego samego koloru pozostawała naturalnie mała, zwyczajna i niewyróżniająca się. Znajdowała się ona na łacie odcieniu lakieru zbroi zakrywajacej jej większą prawą cześć twarzy. Gdy by się dopatrzyć dokładnie w jednym miejscu wychodziły z pod niej pęknięcia. Dawały one do zrozumienia, że femme z jakiegoś konkretnego powodu nosiła ten gadżet. Dlaczego gadżet ? Bo ta specyfczna optyka nie robiła tylko tak sobie za charakterystyczną. Wychodziła od niej nieco blada wiązka laserowa za pomocą której potrafiła precyzyjnie celować. Nie zdarzyło się jej jeszcze chybić. Dlatego pewna swego uśmiechnęła się zwycięsko pod nosem opierając broń lufą w górę o swoje ramię. Następnie zaczęła się zbliżać do swojej ofiary.

Lockdown tym czasem leżał nadal nieruchomo udawając trupa. To był chyba pierwszy raz od.. mega dawna kiedy leżał w bezruchu. Twarz miał zwrócona w przeciwna stronę do tej z której nadchodził jego niedoszły zabójca. No właśnie co na razie udało mu się dowiedzieć o nim, bądź niej ? Po pierwsze, że nie jest to profesjonalista. Każdy taki w końcu skapnął by się, że jest oszukiwany. Przecież po strzele powstaje rana, rana czyli wypływający energon powien był łatwo widoczny. Lockdownowi zwyczajnie nie chciało się być tak dokładnym, więc ryzykował. Jednak nie bał się klęski juz po tym jak strzelec zaczął się zbliżać słyszalnie pewnym krokiem. Wątpił czy prawdziwy profesjonalista nie zauważył by tego, że chybił. Po drugie, nie jest to osoba bezwzględna czy zbytnio argonacka. Gdy by była już dawno słychać było by jakieś tiumfalne komentarze czy Lockdown został by "dobity" z bliska. Można było więc podsumować, że był to ktoś taki pół na pół. "Może zgarne znaczek kolejny do kolekcji ?" nakręcił się pozytywnie przerywając ciszę w swoich myślach "Nie ! Ni zabijać ! Musisz dowiedzieć się gdzie ten bar, bo znów będzie nudo " skarcił się "Ale...żadnych ale !" W tym momencie zorientował się, że kroki ucichły. Sprawca stał juz nad nim i zaraz mógł się zorientować..
- Hej, ale.. - odezwał się damski głos. Lockdown w tym momencie pobudził przypływ analizy. "Femme... to nie powinno być trudne " stwierdził i obrócił się nagle twarzą do niej
- Niepodzianka - uśmiechnął się mroczne otwierając optyki by równocześnie szybko i powierzchownie zlustrować ją optyką. Femme odskocznią zaskoczona, bo kto by nie był ? Lockdown tym czasem wykorzystał okazję i podniósł się błyskawicznie z ziemi. Idealnie kiedy to oprawczyni otrząsając się sięgnęła po broń. Jednak zanim zdążył zareagować należycie ta zaczęła strzelać. " Dlatego ne lubie broni palnej ! " szybko odsunął się z linii strzału. "Za dużo z tym hałasu i zamieszania ". Femme nie dając za wygraną widocznie nadal w lekkim szoku strzelała gdzie kolwiek zauważyła ruch.
- Ej ! - stanął w miejscu przed ruina budynku unosząc ręce w górę - Może ja chce tylko pogadać ? - uśmiechnął się niewinnie. Kolejne huki strzałów wymierzonych w niego odpowiedziały, że femme raczej mu nie wierzy. Lockdown zdążył się jednak schować za ścianą w którą uderzyły pociski. Po chwili wygladnal zza niej patrząc na widoczne ślady po strzałach. - Gdy bym to ja oberwał sitko byś ze mnie zrobiła ! - zawołał - Nie chce skończyć jak sitko - jeknął załamując ręce. I znów wznowiony atak potwierdził, że niedoszła zabojczyni nie podziela jego humoru. " W takim razie pogadamy inaczej... " na jego twarzy zagościł mroczny uśmiech. Wyjął jeden ze swoich sztyletów i oglądnął go orientacyjnie szczerząc się przy tym przebiegle. Kątem optyki obserwał obszar po prawej stronie, gdzie kończyła się ściana, ktora aktualnie byla jego schronieniem tak by w razie czego zaragować, gdy by pojawiła się przeciwniczka. To jednak nie nastąpiło, wiec wziął się za wdrażanie swojego planu...pfff planu. Co najwyżej spontanicznego pomysłu. Zauważając na przeciw siebie z pozoru solidna pozostała ścianę jakiegoś budynku, ruszył w jej stronę biegiem, a następnie skoczył by odbić się od niej mniej więcej w połowie. Uzyskał tym parę sekund sprzyjającego położenia ponad wysokością obu ścian. No i na widoku femme.
- Łapaj! - zawołał Lockdown po czym cisnął w jej stronę sztyletem. Po paru sekundach ostrze wbiło się idealnie w środek lufy broni z której właścicielka właśnie chciała wystrzelić. Prawdopodobnie próbowała jeszcze w pozostałych chwilach oddać strzał jednak spóźniła się. Jej broń w tym momencie stała się kompletnie bezużyteczna.
Właśnie na taki rozwój akcji liczył Lockdown. Nie był oczywiście pewien, że trafi idealnie w broń, ale ryzyko podjął bez zastanowienia, bo jak nie broń to femme, więc każde zakończenie miało by swój szczęśliwy koniec. O tym, że faktycznie się mu udało usłyszał...bądź raczej nie usłyszał kolejnych strzałów no i doszło jeszcze prawie nie słyszalne przeklniecie niezadowolonej przeciwniczki.
Właśnie na taki rozwój akcji liczył Lockdown. Nie był oczywiście pewien, że trafi idealnie w broń, ale ryzyko podjął bez zastanowienia, bo jak nie broń to femme, więc każde zakończenie miało by swój szczęśliwy koniec. O tym, że faktycznie się mu udało usłyszał...bądź raczej nie usłyszał kolejnych strzałów no i doszło jeszcze prawie nie słyszalne przeklniecie niezadowolonej przeciwniczki.
- Teraz już będziesz musiała się przekonać czy chce porozmawiać.. - odezwał się mówiąc głośno i wyraźnie - Ale czy mi już nie zbrzydło paplanie ? - uśmiechnął się mrocznie po czym wyglądnął zza ściany.
Femme nadal stała tam gdzie wcześniej i usiłowała pozbyć się sztyletu z broni w nadzieji, że ta jeszcze zadziała. Jednak nic z tego, bo ostrze zbyt mocno się wbiło, a ona ? No cóż może była z tych silnych psychicznie, ale fizycznie... niezbyt. Nagle przy kolejnej próbie rzdzielenia broni sztylet wysunął się..
- Tak ! - zaragowała. Wysilając się jednak przy tej czynności zamknęła optyki i dopiero teraz gdy je otworzyła spostrzegła powód końcowego zwycięstwa nad upratymi przedmiotami. Zielony mech stał tuż przed nią co gorsze z uzbrojony z sztyletem w ręce, a ona ? Spojrzała na swoją rozwaloną broń. Nie zaciekawie...
Lockdown na to miast wyszczerzył się w psychicznym uśmiechu, a następnie szybko i płynnie przeszedł z aktualnej pozycji za femme łapiąc ją i przkkładając jej nóż do szyi.
- A niby chciałeś gadać.. - syknela na niego
- Bo nadal chce, ale widzisz wole tak sobie pogadać. - wzruszył ramionami. Ta spróbowała się szarpnąć jednak nic z tego. Lockdown trzymał ja w żelaznym.
- Puszczaj mnie ! - warkneła - Nie myśl, że co kolwiek ci powiem
- Źle mnie zrozumiałaś.. - uśmiechnął się do niej mrocznie - Ja nie potrzebuje myśleć, ja to wiem...bo jeśli nie odpowiesz na moje pytania.. - docisnął sztylet bliżej - Pozbawie cie główki - dodał wprost
- Ciekawe jak w tedy dostaniesz odpowiedzi. Trup tym bardziej nic ci nie powie - zauważyła.
Lockdown pokręcił rozbawiony głową
Lockdown pokręcił rozbawiony głową
- Jedynie tego co jestem ciekaw od ciebie to jak się nazywasz - odparł - A o resztę zawsze mogę spytać się innych najemników, którzy się pojawia - wzruszył ramionami
- Taki jesteś pewien ? - prychnela nadal jakoś próbując się wydostać
- Jak juz sprowadzam na siebie kłopoty to robie to profesjonalnie - wyszczerzył się szeroko. - Wiec jak będzie ? - ruszył sztylet robiąc małą szrame
- Po no ci kurwa moja imię ?! - sykneła juz z nutą wyczywalnej paniki w głosie.
- To nie jest odpowiedź...- wydawało się, że bardziej posunął rękę
-...Jestem Neonwave - wyrzuciła z siebie
- No i o to właśnie chodzi, ale jeśli mnie okłamałaś... to się prędzej czy później dowiem - odsunąć powoli od nie sztylet i schował. Neon słyszalnie odetchneła z ulgą. Nagle jednak Lockdown przybił ją za nadgarstki do ruiny ściany budynku.
- Psychol!- warkeła
- Wolała byś nóż pod szyją? - uniósł brew uśmiechając się złośliwie
- Od patrzenia na tą gębę? Tak - prychnela, chcąc pokazać, że posiada jeszcze resztki odwagi, którą straciła przy szantażu nożem
- Ta gęba o ile mnie nie myli jest trochę warta - wyszczerzyl się szeroko
- Wal się ! - szarpneła się
- Na nic lepszego cie nie stać ? - jeknął zawiedziony - A wracając do przepytanka... gdzie tu w pobliżu jest bar ? Wiesz siedlisko najemników i tym podobnych..
- Zamierzasz pojawić się w barze dla najemników ? - spytała z drwiąco - Tak spieszy ci się na Cybertronski cmentarz ?
- Możliwe - nie tracił uśmiechu z twarzy - Wiec ? - uniósł brew
- A co ja będę miała z tego, że ci powiem ?
- Jeszcze się nie nauczyłaś - pokręcił głową - Zachowasz swoje życie - powiedział powoli podkreślając każde słowo i patrząc w jej optyki, a dezorientujacy uśmiech zanikał by ustąpić miejsca mrocznemu wyrazowi.
- A jaka mam gwarancję, że jak ci juz wszystko powiem nie zabijesz mnie ? - spytała
- Absolutnie żadnej - powiedział szczerze - Ale czy masz inny wybór ? - uśmiechnął się z udawania niewinnością
-...niech ci będzie. Mogę cię nawet tam zaprowadzić - odparła patrząc mu śmiało w optyki. Jak na pozornie słabo wyglądającą femme widać odwagę do tego miała jak żadko kto.
- Hmmm... - zastanowił się Lockdown. "Czy ja chce mieć towarzystwa...halo ! Gadasz właśnie sam z tobą w myślach. Po za tym co szkodzi " - Dobra aaa, ale dochodzimy tam dzisiaj - zaznaczył - Jeśli nie. Tracisz główkę i znaduje sobie nowego przewodnika
- Dobra dobra. Zrozumiałam - przewróciła optyką - To.. puścisz mnie ?
- Dobra - wzruszył ramionami i jak gdy by nigdy nic puścił jej nadgarstki.
- Dziękuję - powiedziała z nuta sarkazmu biorąc się za rozmasowywanie rąk po silnym ucisku w jakim były trzymane. Lockdown na to miast zlustrował ją wzrokiem. Czerwone optyki i żadnego ebrionalu - najemniczka. On też mógł przypisać sobie te same cechy wyglądu. " Najemnik.." uśmiechnął się tajemniczo pod nosem.
- Podsumując. Ja zaprowadzi cie do baru. Ty dajesz mi spokój ? - odezwała się Neonwave stojąc z skrzyzowanymi rękoma na piersi.
- Dokładnie - klasnął w dłonie - A i jeszcze odpowiadasz na moje pytania - dodał
- Hej o tym nie było mowy !
- To teraz już jest - powiedział jak bybto było oczywiste - W takim razie. Umowa stoi ? - wyciągnął do niej rękę
Ona spojrzała na niego po czym westchnęła i uscisnela jego dłoń
Ona spojrzała na niego po czym westchnęła i uscisnela jego dłoń
- Stoi
- Lekcja pierwsza współpracy ze mną.. - na twarz mecha wpełzł mroczny uśmiech. Neon zdąrzyła się w te parę minut nauczyć ze to nie wróży nic dobrego i w duchu juz zaczęła rozkminiać co tym się stanie - Mi się nie podaje ręki - zakończył z finalnie głupawym usmieszkiem, a Neonwave ? No cóż wylądowała właśnie na ziemi..
Ach ten zaiste wspaniały początek współpracy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz