poniedziałek, 21 listopada 2016

Spodziewaj sięniepodziewanego

Wiec szła uliczkami miasta nasza zakochana para... tia chcieliby niektórzy. Wacając do rzeczywistości to można powiedzieć, że drogą szła jedynie Neonwave, bo jej tymczasowego towarzysza nigdzie widać nie było.
Femme przez ostatnie parę godzin od kiedy to zaczęła "współpracę " z własnym celem, nadal nie mogła przyzwyczaić się do jego zachowania. Lockdown jedynie przez pierwsze minuty marszu w kierunku baru szedł obok niej, a potem ? Nagle wyprował. Neon rozgladneła się w tedy za nim przystając. Szukała go w poblizu, a ten idiota co ? Pojawił się o parę ulic dalej i z tym swoim wkurzającym drwiącym uśmieszkiem opierał się o ścianę obserwując ją. Jeszcze spytał się głupio czego tak szuka !
Femme przewróciła oczami na to wspomnienie. W tej chwili co prawda również szła sama, ale starała się ignorować myśli podpowiadające by zaczęła rozglądać się za wariatem. Jak się zgubi to z własnej winy usprawiedliwiała się w myślach. Miała jednak dziwne wrażenie, że Lockdown zna to miasto. Co prawda w takiej sytuacji bezsensowne było zmuszanie jej do wskazania drogi, ale po czasie spędzonym w jego towarzystwie zaczęła wątpić czy on odróżnia coś co ma  sens od jego brak braku. Kompletny świr i wariat określała go coraz to nowszymi mianami, choć akurat te dwa powtarzały się jak formułka. Po za tym musiała przyznać przed samą sobą, że były osoby, które ostrzegały ją przed decyzją o próbie "zapolowania" na Lockdowna. Tym bardziej po zajściach, dzięki którym nagrodą za niego momentalnie wzrosła. Wśród najemników krążyło wiele plotek. Te, które wydawały się Neon za najbardziej sensowne i prawdopodobne mówiły prawdę to te, że owy mech został najpierw złapany przez Deceptikony, a następnie uwolniony przez Boty nieświadome tego kim więzień był. W innych pogłoskach jakie obiły się jej o audio receptor Lockdown, był Autobotem, który w jakiś niewyjaśniony sposób zwariował, ale te raczej pozostawały odsunięte w fikcje.

- O czym tak rozmyślasz? - usłyszała nagle obok siebie i odkoczyła nieco w bok. Jej procesor podejrzewał, że jak nic wrócił Lockdown, ale co zrobić kiedy idziesz zamyślona i nagle ni z tego ni z owego ktoś się odzywa, i to z tak bliska !

- Nie twoja sprawa - prychneła by spróbować zamaskować swoje zaskoczenie. Jednak cień triumfalnego uśmiechu na twarzy mecha mówił, że to się nie udało. - A z resztą odwal się - przyśpieszyła momentalnie zostawiając go w tyle.
On stanął czy idzie za mną ? pomyślała jednak po chwili. Kusiło ją by obejrzeć się w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie, ale co jeśli znów o to właśnie będzie chodzić temu palantowi?! Nie chciała ktoryś raz z kolei przegrać z nim (co prawda w nie do końca istaniejącej) walce. Kurwa ! Czemu on nie może głośniej tupać tymi nogami ! Wsłuchiwała się w ciszę..ale na próżno ! Słyszała jedynie odgłos własnych kroków. Wskazywało to, że Lockdown znów musiał po prostu zniknąć. Jednak Neon czuła na sobie jego wzrok. Spojrzenie przenikliwe, ale tak puste jak by wszystkie odczuwane przez właściciela emocje widziane, w postaci na przykład uśmiechu, były jedynie udawane, grane. Obserwował ją niczym  drapieżca czychający na ofiarę.. niczym.. Co ja kurwa robie ?!  Ocknęła się z zamyślenia. Zaczynała panikować..Czy aż tak bardzo się go boi ? Jej własnego celu ?

- Bu ! - usłyszała nagle przed sobą.

- KURWA ! - odskoczyła jak poparzona w tył przewracając się. Przepływ energonu w jej przewodach przyśpieszył chyba parukrotnie i przez chwilę Neon czuła się całkowicie sparaliżowana dezorientacją - to po pierwsze. Po drugie zaskoczeniem..ale czekaj kto ją wystarszył ? Femme skapnęła się, że ta informacja w ogóle nie utkwila w jej procesora. Dopiero po chwili obraz widziany przez optykę zaczął docierać do świadomości. Jeśli to ty Lockdown, szykuj grób...Do audio receptorów Neon doszedł śmiech, ale nie, nie był to jeden z tych czysto złośliwych Lockdowna. Wydawał się... szczery. Zaraz dołączył do tego obraz sylwetki stojącego przed nią mecha. Juz na pierwszy rzut optyki widać było, że nie jest to jej znajomy wariat...

******************************

Lockdown aktualnie kucał sobie na krawędzi dachu budynku przy ulicy którą szła Neonwave. Czemu nie szedł obok niej ?Odpowiedź prosta. Co ciekawego jest w chodzeniu prostą drogą przed siebie? Nic ! Więc znacie już odpowiedź. Po za tym miał niezła zabawę w działaniu na nerwach nowo poznanej femme. Podjął się także ambitnego planu ! Mianowicie postanowił stwierdzić ile da rady dowiedzieć się o Neon jedynie z obserwacji. Okazało się być to dziecinnie proste. W tym momencie wiedział już naprawdę sporo. Przeciętnie tyle osoba dała by rade dowiedzieć się w ciągu... godzinnej rozmowy ?Choć może informacje te nie były potwierdzone w jakiś sposób, dla niego stały się już faktami. Lockdown miał wielką ochotę pochwalić się oczywiście zdobyta wiedzą przed Neonwave jednak ktoś mu przeszkodził. Kiedy pojawił się przed chwila pytając nad czym myśli zamierzał ją jeszcze trochę podręczyć, ale dostrzegł ruch w uliczce przed nimi. Nie, żeby się bał, ale ciekawiło go kto to taki, wiec zniknął na tyle szybko by owy ktosiek nie dowiedział się o jego obecności.. no przynajmniej na to właśnie liczył. Teraz przyglądał się wszystkiemu z góry. Przed femme stał mech o prawie całkowicie czarnej zbroi, przez co cudem było odrużnienie go z tak daleka od ściemniającego sie juz z każdą chwilą otoczenia. Punktami zaczepienia w syletce byly  bordowe dodatki, które pomagały go zlokalizować.



Z tej odległości spokojnie mógł ocenić, że nieznajomy jest uzbrojony w broń palną schowaną na plecach, ale jednak nie to interesowało go najbardziej. Zżerała go ciekawość znajomości swojej nowej koleżaneczki z tym typiem. Wydawało się, że chyba się znają. Po tym jak Neon upadła, nieznajomy wyciągnął do niej rękę by pomóc wstać. Femme jednak podniosła się żywo samodzielnie, a następnie... dała mu z liścia.
- Ma za swoje ! - skomentował Lockdown, ale po chwili wydawał się sam nie rozumieć własnej wypowiedzi - Ale za co to on dostał ? - spytał siebie retorycznie, po czym jednak wzruszając ramionami dodał - Chyba przegapiłem ważny odcinek tej komedi, ale co mi tam - usiadł na krawędzi dachu opierając się łokciami o swoje kolana - Jakoś się połapie - wsparł głowę na rękach i z zaciekawieniem zaczął swoją obserwacje.

*******************************

- Wystraszyłeś mnie na śmierć Shot ! - warkneła Moon zabijając wzrokiem znajomego mecha.. bardzo znajomego.

- Hej! To tak się traktuje chłopaka co z troski o dziewczynę przeszukuje połowe planety ?! - zawołał mech łapiąc się za policzek. Femme prychnęła coś pod nosem krzyżujac ręce na piersi.

- Po co mnie szukałeś ?
To pytanie dało najwyraźniej mech'owi do wiadomości, że dostał szanse złagodzenia sytuacji, bo natychmiast z jego twarzy zniknęło oburzenie, które ustąpiło miejsce flirciarskiemu uśmieszkowi, a on sam zbliżył się do niej

- Martwiłem się o ciebie skarbie.. - dotknął jej policzka - Od kiedy usłyszałem jakiego zadania się podjęłaś

- Deadshot... - odpowiedziała mu wrogim spojrzeniem

- No co ? Nie mogłem się martwić o...- w tym momencie dało się słyszeć dźwięk uderzenia o siebie metali. Precyzyjniej uderzenia lufy broni trzymanej przez Neon o podbródek Deadshota. Mech zerknął zdezorientowany na własny blaster trzymany teraz przez femme. - No weź, skarbie - jęknął

- Prawda Shot - zażądała twardo

- No mówię, że martw.. -  odbezpieczyła broń - Chciałem odwieźć cię od tego pomysłu, albo przyłączyć się i zarobić? - dokończył szybko mając nadzieję, że femme nie wyłapie słów.

- Cały ty.. - prychnęła przewracając optyką. Następnie odsunąła broń od mecha. Ten widocznie odetchnął z ulgą po czym siegnął na plecy.

- Oddasz mi mój blaster, skarbie ?
Neon odrzuciła mu go niedbale po czym skrzyżowała ręce na piersi wzdychając. Odwróciła wzrok od Deathshota. Jakim cudem z nim jest ? To długa historia, po za tym musiała przyznać. Bądź co bądź jakimś uczuciem go daży, bo kiedy ten nie jest tak wkurzający potrafi być na prawdę czarujący. Neon miała szczęście do zasady od nienawiści do miłości, jest osobą którą łatwo wyprowadzić z równowagi. Denerwujące ją, ktoś zwraca jej uwagę no i potem wszystko zależy.
Nagle Neonwave oświeciło. Zupełnie zapomniała o Lockdownie. Rozglądnęła się po otoczeniu i o dziwo dostrzegła go. Siedział na dachu pobliskiego budynku i kłaskał? Bisów nie będzie prychneła w myślach. Nagle poczuła, że ktoś przytula ją od tyłu.

- To jak ? Udało mi się cię powtarzać od samobójczej misji ? - zapytał Deathshot. Neon spojrzała jeszcze raz w kierunku, gdzie przed chwilą siedział Lockdown jednak tego tam już nie było. Neon oczekiwała jakieś wskazówki typu "Nic mu nie mów, bo zgniesz" czy machniecie ręki na "Mnie to nie obchodzi". Spodziewała się raczej prędzej tego pierwszego, ale jeśli chodzi o Lockdowna.. to należy spodziewać się niespodziewanego.

- Niee ? - odpowiedziała w końcu odsuwając się od mecha. Stając do Deadshota przodem o mały włos znów by nie odskoczyła w tył. Bezpośrednio za najemnikiem stał Lockdown. Femme wyszczerzyła jedynie optyki i już chciała coś powiedzieć, jednak czarny mech widząc jej reakcje obejrzał się.

- Hejka - Lockdown przywitał się machając reką

I znów 13 dni czekania na kolejny rozdział ? Mam nadzieje, że nie xd Wiem, że rozdział ten miał się pojawić wcześniej. No, ale cóż..
Moja chęć do pisania ma humorki niczym Lockdown, wiec z regularnym pisaniem mam problemy jednak staram się bo moja przyjaciółka mnie zabije xD  więc... do zobaczenia eeeeeee kiedy Lockdown lub przyjaciółka mnie zmusza xDD z reszta można spodziewać się niepodziewanego...

czwartek, 10 listopada 2016

Spotkanie z najemnikiem

Niedoszły zamachowiec czekał jeszcze trochę czasu zanim w ogóle poruszył się swojej kryjówce. Skutkiem tego była kompletna cisza jaka nastała. Wydawała się wręcz nienaturalna jak by całe otoczenie chciało podkreślić dramaturgie i napięcie tej sytuacji pochłaniając wszystkie dźwięki. W końcu jednak postać skryta w cieniu jednej z odchodzących z placu uliczek drgneła na próbę. Nic się nie stało. "Chyba na prawdę się udało.." przemknelo przez myśl oprawcy. Dokładniej oprawczyni.. która zaraz wstała powoli z przykucku nadal mierząc w nieruchome ciało Lockdowna. Tak pozostając czujną wyszła z cienia. Okazała się być to femme sredniego wzrostu o ciemno fioletowym lakierze i czarnych poszczególnych elementach. W rękach trzymała broń palną, która to strzelał do swojego celu. Nietrudno było zauważyć u niej jedna charakterystyczna rzecz jaką była duża, czerwona i okrągła prawa optyka, kiedy lewa tego samego koloru pozostawała naturalnie mała, zwyczajna i niewyróżniająca się. Znajdowała się ona na łacie odcieniu lakieru zbroi zakrywajacej jej większą prawą cześć twarzy. Gdy by się dopatrzyć dokładnie w jednym miejscu wychodziły z pod niej pęknięcia. Dawały one do zrozumienia, że femme z jakiegoś konkretnego powodu nosiła ten gadżet. Dlaczego gadżet ? Bo ta specyfczna optyka nie robiła tylko tak sobie za charakterystyczną. Wychodziła od niej nieco blada wiązka laserowa za pomocą której potrafiła precyzyjnie celować. Nie zdarzyło się jej jeszcze chybić. Dlatego pewna swego uśmiechnęła się zwycięsko pod nosem opierając broń lufą w górę o swoje ramię. Następnie zaczęła się zbliżać do swojej ofiary.


Lockdown tym czasem leżał nadal nieruchomo udawając trupa. To był chyba pierwszy raz od.. mega dawna kiedy leżał w bezruchu. Twarz miał zwrócona w przeciwna stronę do tej z której nadchodził jego niedoszły zabójca. No właśnie co na razie udało mu się dowiedzieć o nim, bądź niej ? Po pierwsze, że nie jest to profesjonalista. Każdy taki w końcu skapnął by się, że jest oszukiwany. Przecież po strzele powstaje rana, rana czyli wypływający energon powien był łatwo widoczny. Lockdownowi zwyczajnie nie chciało się być tak dokładnym, więc ryzykował. Jednak nie bał się klęski juz po tym jak strzelec zaczął się zbliżać słyszalnie pewnym krokiem. Wątpił czy prawdziwy profesjonalista nie zauważył by tego, że chybił. Po drugie, nie jest to osoba bezwzględna czy zbytnio argonacka. Gdy by była już dawno słychać było by jakieś tiumfalne komentarze czy Lockdown został by "dobity" z bliska. Można było więc podsumować, że był to ktoś taki pół na pół. "Może zgarne znaczek kolejny do kolekcji ?"  nakręcił się pozytywnie przerywając ciszę w swoich myślach "Nie ! Ni zabijać ! Musisz dowiedzieć się gdzie ten bar, bo znów będzie nudo " skarcił się "Ale...żadnych ale !" W tym momencie zorientował się, że kroki ucichły. Sprawca stał juz nad nim i zaraz mógł się zorientować..
- Hej, ale.. - odezwał się damski głos. Lockdown w tym momencie pobudził przypływ analizy. "Femme... to nie powinno być trudne " stwierdził i obrócił się nagle twarzą do niej
- Niepodzianka - uśmiechnął się mroczne otwierając optyki by równocześnie szybko i powierzchownie zlustrować ją optyką. Femme odskocznią zaskoczona, bo kto by nie był ? Lockdown tym czasem wykorzystał okazję i podniósł się błyskawicznie z ziemi. Idealnie kiedy to oprawczyni otrząsając się sięgnęła po broń. Jednak zanim zdążył zareagować należycie ta zaczęła strzelać. " Dlatego ne lubie broni palnej ! " szybko odsunął się z linii strzału. "Za dużo z tym hałasu i zamieszania ". Femme nie dając za wygraną widocznie nadal w lekkim szoku strzelała gdzie kolwiek zauważyła ruch.
- Ej ! - stanął w miejscu przed ruina budynku unosząc ręce w górę - Może ja chce tylko pogadać ? - uśmiechnął się niewinnie. Kolejne huki strzałów wymierzonych w niego odpowiedziały, że femme raczej mu nie wierzy. Lockdown zdążył się jednak schować za ścianą w którą uderzyły pociski. Po chwili wygladnal zza niej patrząc na widoczne ślady po strzałach. - Gdy bym to ja oberwał sitko byś ze mnie zrobiła ! - zawołał - Nie chce skończyć jak sitko - jeknął załamując ręce. I znów wznowiony atak potwierdził, że niedoszła zabojczyni nie podziela jego humoru. " W takim razie pogadamy inaczej... " na jego twarzy zagościł mroczny uśmiech. Wyjął jeden ze swoich sztyletów i oglądnął go orientacyjnie szczerząc się przy tym przebiegle. Kątem optyki obserwał obszar po prawej stronie, gdzie kończyła się ściana, ktora aktualnie byla jego schronieniem tak by w razie czego zaragować, gdy by pojawiła się przeciwniczka. To jednak nie nastąpiło, wiec wziął się za wdrażanie swojego planu...pfff planu. Co najwyżej spontanicznego pomysłu. Zauważając na przeciw siebie z pozoru solidna pozostała ścianę jakiegoś budynku, ruszył w jej stronę biegiem, a następnie skoczył by odbić się od niej mniej więcej w połowie. Uzyskał tym parę sekund sprzyjającego położenia ponad wysokością obu ścian. No i na widoku femme.
- Łapaj! - zawołał Lockdown po czym cisnął w jej stronę sztyletem. Po paru sekundach ostrze wbiło się  idealnie w środek lufy broni z której właścicielka właśnie chciała wystrzelić. Prawdopodobnie próbowała jeszcze w pozostałych chwilach oddać strzał jednak spóźniła się. Jej broń w tym momencie stała się kompletnie bezużyteczna.
Właśnie na taki rozwój akcji liczył Lockdown. Nie był oczywiście pewien, że trafi idealnie w broń, ale ryzyko podjął bez zastanowienia, bo jak nie broń to femme, więc każde zakończenie miało by swój szczęśliwy koniec. O tym, że faktycznie się mu udało usłyszał...bądź raczej nie usłyszał kolejnych strzałów no i doszło jeszcze prawie nie słyszalne przeklniecie niezadowolonej przeciwniczki.
- Teraz już będziesz musiała się przekonać czy chce porozmawiać.. - odezwał się mówiąc głośno i wyraźnie - Ale czy mi już nie zbrzydło paplanie ? - uśmiechnął się mrocznie po czym wyglądnął zza ściany.
Femme nadal stała tam gdzie wcześniej i usiłowała pozbyć się sztyletu z broni w nadzieji, że ta jeszcze zadziała. Jednak nic z tego, bo ostrze zbyt mocno się wbiło, a ona ? No cóż może była z tych silnych psychicznie, ale fizycznie... niezbyt. Nagle przy kolejnej próbie rzdzielenia broni sztylet wysunął się..
- Tak ! - zaragowała. Wysilając się jednak przy tej czynności zamknęła optyki i dopiero teraz gdy je otworzyła spostrzegła powód końcowego zwycięstwa nad upratymi przedmiotami. Zielony mech stał tuż przed nią co gorsze z uzbrojony z sztyletem w ręce, a ona ? Spojrzała na swoją rozwaloną broń. Nie zaciekawie...
Lockdown na to miast wyszczerzył się w psychicznym uśmiechu, a następnie szybko i płynnie przeszedł z aktualnej pozycji za femme łapiąc ją i przkkładając jej nóż do szyi.
- A niby chciałeś gadać.. - syknela na niego
- Bo nadal chce, ale widzisz wole tak sobie pogadać. - wzruszył ramionami. Ta spróbowała się szarpnąć jednak nic z tego. Lockdown trzymał ja w żelaznym.
- Puszczaj mnie ! - warkneła - Nie myśl, że co kolwiek ci powiem
- Źle mnie zrozumiałaś.. - uśmiechnął się do niej mrocznie - Ja nie potrzebuje myśleć, ja to wiem...bo jeśli nie odpowiesz na moje pytania.. - docisnął sztylet bliżej - Pozbawie cie główki - dodał wprost
- Ciekawe jak w tedy dostaniesz odpowiedzi. Trup tym bardziej nic ci nie powie - zauważyła.
Lockdown pokręcił rozbawiony głową
- Jedynie tego co jestem ciekaw od ciebie to jak się nazywasz - odparł - A o resztę zawsze mogę spytać się innych najemników, którzy się pojawia - wzruszył ramionami
- Taki jesteś pewien ? - prychnela nadal jakoś próbując się wydostać
- Jak juz sprowadzam na siebie kłopoty to robie to profesjonalnie - wyszczerzył się szeroko.  - Wiec jak będzie ? - ruszył sztylet robiąc małą szrame
- Po no ci kurwa moja imię ?! - sykneła juz z nutą wyczywalnej paniki w głosie.
- To nie jest odpowiedź...- wydawało się, że bardziej posunął rękę
-...Jestem Neonwave - wyrzuciła z siebie
- No i o to właśnie chodzi, ale jeśli mnie okłamałaś... to się prędzej czy później dowiem - odsunąć powoli od nie sztylet i schował. Neon słyszalnie odetchneła z ulgą. Nagle jednak Lockdown przybił ją za nadgarstki do ruiny ściany budynku.
- Psychol!- warkeła
- Wolała byś nóż pod szyją?  - uniósł brew uśmiechając się złośliwie
- Od patrzenia na tą gębę? Tak - prychnela, chcąc pokazać, że posiada jeszcze resztki odwagi, którą straciła przy szantażu nożem
- Ta gęba o ile mnie nie myli jest trochę warta - wyszczerzyl się szeroko
- Wal się ! - szarpneła się
- Na nic lepszego cie nie stać ? - jeknął zawiedziony - A wracając do przepytanka... gdzie tu w pobliżu jest bar ? Wiesz siedlisko najemników i tym podobnych..
- Zamierzasz pojawić się w barze dla najemników ? - spytała z drwiąco - Tak spieszy ci się na Cybertronski cmentarz ?
- Możliwe - nie tracił uśmiechu z twarzy - Wiec ? - uniósł brew
- A co ja będę miała z tego, że ci powiem ?
- Jeszcze się nie nauczyłaś - pokręcił głową - Zachowasz swoje życie - powiedział powoli podkreślając każde słowo i patrząc w jej optyki, a dezorientujacy uśmiech zanikał by ustąpić miejsca mrocznemu wyrazowi.
- A jaka mam gwarancję, że jak ci juz wszystko powiem nie zabijesz mnie ? - spytała
- Absolutnie żadnej - powiedział szczerze - Ale czy masz inny wybór ? - uśmiechnął się z udawania niewinnością
-...niech ci będzie. Mogę cię nawet tam zaprowadzić - odparła patrząc mu śmiało w optyki. Jak na pozornie słabo wyglądającą femme widać odwagę do tego miała jak żadko kto.
- Hmmm... - zastanowił się Lockdown. "Czy ja chce mieć towarzystwa...halo ! Gadasz właśnie sam z tobą w myślach. Po za tym co szkodzi " - Dobra aaa, ale dochodzimy tam dzisiaj - zaznaczył - Jeśli nie. Tracisz główkę i znaduje sobie nowego przewodnika
- Dobra dobra. Zrozumiałam - przewróciła optyką - To.. puścisz mnie ?
- Dobra - wzruszył ramionami i jak gdy by nigdy nic puścił jej nadgarstki.
- Dziękuję - powiedziała z nuta sarkazmu biorąc się za rozmasowywanie rąk po silnym ucisku w jakim były trzymane. Lockdown na to miast zlustrował ją wzrokiem. Czerwone optyki i żadnego ebrionalu - najemniczka. On też mógł przypisać sobie te same cechy wyglądu. " Najemnik.." uśmiechnął się tajemniczo pod nosem.
- Podsumując. Ja zaprowadzi cie do baru. Ty dajesz mi spokój ? - odezwała się Neonwave stojąc z skrzyzowanymi rękoma na piersi.
- Dokładnie - klasnął w dłonie - A i jeszcze odpowiadasz na moje pytania - dodał
- Hej o tym nie było mowy !
- To teraz już jest - powiedział jak bybto było oczywiste  - W takim razie. Umowa stoi ? - wyciągnął do niej rękę
Ona spojrzała na niego po czym westchnęła i uscisnela jego dłoń
- Stoi
- Lekcja pierwsza współpracy ze mną.. - na twarz mecha wpełzł mroczny uśmiech. Neon zdąrzyła się w te parę minut nauczyć ze to nie wróży nic dobrego i w duchu juz zaczęła rozkminiać co tym się stanie  - Mi się nie podaje ręki - zakończył z finalnie głupawym usmieszkiem, a Neonwave ? No cóż wylądowała właśnie na ziemi..
Ach ten zaiste wspaniały początek współpracy..

poniedziałek, 7 listopada 2016

Co teraz ? Co dalej ?


Minęło już dobre parę dni od dnia w którym Lockdown efektownie uwolnił się z bazy Autobotów. Tamten wieczór pamiętał jak zza mgły. Bez większego problemu wrócił w tedy do swojej kryjówki, gdzie na ścianie obok ebrionalu decepticonów zawisł wycinek zbroi z eblematem przeciwnej frakcji. Tak, chyba można było przyznać, że ten fakt dokumentował, że wszystko to nie było jakimś porąbanym snem, których Lockdownowi nie brakowało. Co jeszcze działo się takiego przez te dni...a tak. Były kolejne odwiedziny u doktorka, który na widok rany w boku zielonego mecha złapał się za głowę po czym zaczął swoje paplanie od jak to dobrze znanego zdania w tej sytuacji "Nie po to ratowałem ci życie.." i dalej jakieś bla bla bla, którego praktycznie Lockdown nie słuchał. Od otrząśneicia się z transu w który wpadł u Autobotów był dziwnie rozchwiany. Nawet bardziej nienaturalnie jak na niego jednak trudno było się tego domyślic. W końcu nie na darmo wiele osób uważało go za nieprzewidywalnego.. no dobra uważał tak jedynie Knockout, ale inni gdy by go poznali tez mieli by podobne zdanie! No, wiec to chyba wszystko z ciekawych rzeczy, bo resztę czasu Lockdown spędził w swojej kryjówce. Ostrzył broń i oglądał nowe nabytki, a i wykorzystał znaleziona zieloną farbę. Mianowicie wymalował nią chyba całą podłogę. Wszystko zaczęło się od wylania całej zawartości jednej z puszek na podłogę korytarza co Lockdownowi sprawiło tyle zabawy, że nie zaprzestał póki nie wykorzystał całej dostępnej farby. Chwila dziecinnej zabawy, a potem znów nagle przestawienie na zupełnie inny humor. Czyli ostatnio? Norma.
Aktualnie Lockdown ćwiczył. Stał przed manekinem w swojej sali treningowej i dźgał prowizorycznego przeciwnika gdzie popadnie. Co dziwne nie skończył on jeszcze bez głowy czy przeszyty na wylot. Dobra widzimy powierzchowną scenę to teraz zajrzyjmy wariatowi pod kopułę, a tam ? Milion myśli na minutę. O tak różnych torach, że dobrym pytaniem jest w jaki sposób on jeszcze skupiał się na walce. Jego optyki utkwione były w jeden punkt jak zahipnotyzowane. Nagle jak za sprawą jakiegoś impulsu błysnela w nich iskierka szaleństwa, a Lockdown nagłym ruchem pozbawił manekina głowy.
- Nie trać głowy koleszko - zrobił smutną minke patrząc na szyję manekina i cześć powinną się na niej znajdować leżąca na ziemi. Nastała chwila ciszy jak w oczekiwaniu na jakiś odzew jednak nic się nie wydarzyło. Lockdown przewrócił optyka i schował swoją katane na plecy. Od powrotu z parudniowej wycieczki nie czuł się sobą. Tak jakoś  nic go nie bawiło, nie wyłaził nawet na zewnątrz.
- Nuuuuudy ! - jeknął na całą kryjówkę. - Czymś trzeba się zająć.. - stwierdził
- Ale czym ? - zapytał sam siebie
- Czymś ?
- Zajebisty pomysł - podsumował i opadł na znajdująca się w pokoju matę przymykając optyki.
Nagle tuż przed nimi pojawiły się wydarzenia z pobytu w bazie Autobotów, a w szczególności.. jego masowy mord strażników. Lockdown uśmiechnął się pod nosem. Jeśli sumienie w ten sposób chciało w nim obudzić trochę skruchy, czy wyrzutów to nic nie zdziałało. Choć...
- Juz wiem ! - podniósł się energicznie unosząc w górę rękę z wyciągniętym palcem. - Wyjdę na zewnątrz i wpakuje się w kłopoty ! - oświadczył ambitnie. Pomińmy fakt, że na tak oczywisty pomysł nie wpadł przez ostatnie dni. W końcu to.. Lockdown.
Tak, wiec nie minęło nawet parę minut kiedy nasz wariat był już na zewnątrz. Mroczne uliczki Kaonu powitały go swoim urokiem jednak nie tu dzisiaj Lockdown postanowił szukać kłopotów. Rozgladnął się, a następnie wypatrując idealny pod swoimi kryteriami budynek wspiął się na niego. Gdy znalazł się na szczycie zadowolony uśmiechnął się do siebie patrząc na rozciągające się przed nim przepaści dzielące go od kolejnych dachów.
- Czas zacząć zabawę - zatarł ręce, a następnie ruszył biegiem w stronę przepaści i znajdującego się no w sporej odległości kolejnego dachu. Innymi mówiąc nie ma to jak samobójczy skok przez nudę. Lockdown wybił się jak najlepiej potrafił z krawędzi dachu, ale... nie wyglądało na to by dał radę doskoczyć do kolejnego budynku. Chwile leciał przed siebie, ale po przeszło paru sekundach zaczęło go coraz bardziej ciągnąć w dół, aż w końcu... zaczął spadać. Jednak nie ta sytuacja znowu nie robiła na nim większego wrażenia. To znaczy robiła, ale nie tak jak powinna. Nie był on bowiem przerażony, a przeciwnie. Zwrócił swe ciało w dół i przybierając jak najbardziej się dało opływowy kształt pozwalał sobie spadać. Prosto w dół, prosto w niczym niezabezpieczoną na tę okazje uliczkę, prosto w stronę niechybnej śmierci. Nawet przymknął optyki oddając się tej chwili, bo jak nie czerpać radości, kiedy tak się uwielbia ryzyko. Niestety końcem, końców było to, że przyjemność ta miała się zaraz skończyć bliskim spotkaniem z ziemią. W normalnym wypadku ta sytuacja mogła zakończyć się jedynie śmiercią, ale czy swobodne spadanie Lockdowna można określić mianem normalnej sytuacji ? Nieee xD Krótki opis jak się wywinął ? Parę metrów nad ziemią otworzył optyki, uśmiechnął się sam do siebie po czym stransformował. Nie było to może spektakularne uniknięcie śmierci, ale najnormalniej zmieniając się w jakiś z Cybertrońskich wersji jakiegoś latajstwa wypruł w górę.
Latając szybciej dostał się na zamierzone miejsce. Którym było na wpół zniszczone, aktualnie neutralne miasto. Cały czas jeszcze odbywały się w nim starcia frakcji o tereny. Tak, więc można było tam spotkać niektóre Deceptikony, Autoboty, a także jakiś neutralnych co odważą się wyjść na ulice. Lockdown wylądował na jednej z pobocznych uliczek z ślepym zaułkiem. Po mimo, że miasto było podniszczone, a w bardziej aktywnych wojennie zaułkach walały się rdzewiejące zwłoki poległych czy jakiś nieszczęśników konających pod zawalonymi szczątkami budynków nie dorównywało ono nastrojem okolicą z których przyleciał. W porównaniu z mrocznym ulicami Kaonu ten obszar był normalnie skąpany w świetle, choć aktualnie powoli się nadchodziła noc.
Lockdown ruszając przed siebie kątem optyki obserwował otoczenie. Znajdował się na nie swoim terenie, a w takich sytuacjach nigdy nie przestawał być czujny, choc po jego swobodnym i nonszaladzkim kroku można pomyśleć, że jedynie podziwia widoczki. Tia widoczki. Mega dużo było ich do oglądania po wyjściu na większą przestrzeń. Lockdown szedł przed siebie na razie w ciszy, która jednak za długo nie trwała.
- Po prawej podziwiać można malownicze ruiny - zaczął zabawę w przewodnika - Po lewej wita nas zachęcająco odcięty łepek. Swoją drogą robiący też za idealna.. - zrobił palcami ramkę wymierzajac w leżąca niopodał głowę, a następnie z rozpędu kopnął ją jak mocno potrafił. Następnie  patrzył za nią z zrobionym daszkiem z ręki - Piłką - dokończył. W końcu rozległ się ledwo słyszalny odgłos uderzania czegoś o ziemię.
- Nowy rekord ! - zawołał -Pomijając, że żadnego nie miałem- dodał pół głosem do siebie - To kto przybije piątkę ? - rozgladnął się. - O jeden chętny ! - dostrzegł jakąś wyciagnieta z pod gruzów łapkę. Pobiegł, wiec do niej i przybije piątkę. Jednak ta niespodziewanie chwyciła go.
- Ej ! - szarpnął. W tedy dobiegł do niego cichy jęk i dotrzeć jakiegoś mecha w opłakanym stanie leżącego pod gruzami. Jego optyki ledwo co świeciły, a reszta jego twarzy zajmowały same otwarte rany przez które wystawały iskrzące przewody. Lockdown powędrował wzrokiem od trzymanej go ręki do nieszczęśnika identyfikując, że należy ona właśnie do niego.
- Eeeee.. to ja nie będę przeszkadzać - wywinął się z ucisku. Swoim postępowaniem spowodował, że na gruzy osuneła się kolejna warstwa walącego się obok budynku. - Upsik ? - skomentował - Ale właśnie na czym to ja.. a tak ! - podszedł do gruzów i przykucnał - Ej ktosiek od piątki kojarzysz gdzie tu jest takie jeden bar ? - spytał na serio wyczekujac odpowiedzi. Nie jego nie obchodziło, że wystająca ręką juz widocznie zwisała bezładnie na ramieniu które trzymało się prosto pewnie tylko dlatego, że było jakoś nienaturalnie wygięte. Czekał..aż w końcu podniósł się niezadowolony.
- No to wracamy do poszukiwań - stwierdził - Gdy bym to ja pamiętał gdzie to było.. - podrapał się w głowę jednak nic nie uzyskawszy, wzruszył ramionami i ruszył dalej przed siebie.
Przechodził uliczkę za uliczką i jakoś na żadną żywa duszę nie trafił. Po za tym zawsze ten sam schemat widoczków. Ruiny, ruiny, parę trupów i znów ruiny, a no i jakiś plakat, który właśnie minął... Czej czej ! Zatrzymał się gwałtownie i zawrócił do ciekawego znaleziska. Przyjrzał się dokładnie z miną niczym jakiś krytyk sztuki.
- O ! Są znaczki ! - jego uwagę przyciągnęły embrionale frakcyjne znajdujące się w górych rogach. Między nimi widniał nieco mniej interesujący go napis Poszukiwany, a zaraz pod nim dopis żywy lub martwy. Wielka żadkością było w wojnie, że obie frakcje poszukują tej samej osoby. W końcu jeśli ktoś jednej zalazł za skórę łatwo wkupował się w łaski drugiej. Pojawienie się dwóch ebrionali na takim liście gończym informowało, że osoba nie ma życia już w żadnej z nich, a kiedy spojrzeć na nagrodę... na pewno szybko pożegna się ze światem. W takim razie teraz pytanie za sto punktów kogo wizerunek na nim widniał ?
- Hej mój klon ! - zawołał dopiero teraz dostrzegając własną podoblizne.
- Ale przecież ja nie mam klona.. - zauważył chytając się za brode i zamyslając się. - Przecież to ty idioto - skarcił samego siebie przewracając optyka. I faktycznie na liście gończym widniał właśnie jego wizerunek. Oczywiście wariat nie dostrzegł wielkiego no dość zauważalnego podpisu pod nim. Mianowicie swojego imienia. Podsumowując Lockdown był poszukiwany przez obie frakcje, które gwarantowały na prawdę niezła sumę za jego schwytanie. Na plakacie wystarczyło by jeszcze opisać miejsce jego kryjówki i wszystkie najważniejsze informacje podane były by jak na dłoni. Mieli jego wizerunek, mieli imię. W teorii wszystko czego potrzebuje dobrej klasy najemnik, a ich nie brakowało teraz w czasach wojny. Reakcja Lockdowna na to wszystko? Nadal stał sobie spokojnie wystawiony do odstrzału.
- Doktorek będzie załamany jak to zobaczy - zahihotał w pewnym momencie - Ej, ale ja nie chce by był ! - stwierdził zdzierajac plakat ze ściany. Zadowolony zgniutł go i wyrzucił jak najdalej mógł.
- No i juz - otrzepał ręce zadowolony. Za chwilę jednak wyszedł na jakiś z większych placów w mieście - Eeee... chyba nie załatwione - rozgladnął się. Na większych jeszcze nie zawalony budynkach mieściły się cudem działające telebimy wyświetlające coś od czasu do czasu. Jednak teraz przekazywały wspólnie jedna wiadomość, a była nią ? Informacja o pilnie poszukiwanej osobie.
- Jestem w telewizji ! - zawołał jako niezbędny komentarz. Stojąc na otwartej przestrzeni.. ile okazji do pojmania, zgaszenia. Jeden celny strzał.. i taki jak na zawołanie  padł. Lockdown usłyszał huk wystrzału, a później padł na ziemię...
Jeśli myśleliście, że kolejny raz straci przytomność czy co gorsza własnie ktoś zdołał go przechytrzyć to szybko wyprowadzam z błędu. Lockdown juz od jakiegoś czasu czuł, że jest obserwowany. Wiedział jednak, że na nic jest powstrzymywanie możliwego zamachowca. Postanowil, wiec dać się owemu wykazać. Ustawił się w idealnym miejscu by ten oddał szybki strzał z kryjówki. Wychodząc na plac słyszał jak tajemnicza postać jeszcze przez chwilę idzie za nim, a następnie zostaje skyta w cieniu by przygotować się do strzału. Na całe szczęście zamachowiec musiał spróbować zranić go od tyłu czyli jesli chciał go szybko załatwić, co jest raczej pewne potrzebował trafić go w głowę czy w plecy, które w większości zakryte miał przez swoje dwie duże bronie białe. Tak, wiec wystarczyło delikatnie się poruszyć by pocisk zamiast trafić w zbroje trafił czy to w rękojeść czy w katanę i miecz na plecach. Lockdown wykorzystał przewagę wiedzy o byciu celem. Drgnął prawie niezauważalnie w parę sekund przed wystrzałem powodując chybienie. Jednak upadł jak by dostał. Dlaczego ? To już łatwe. By pewna zwycięstwa postać ujawniła się. "A w tedy sobie pogadamy..." 
Cel na dzień spełniony. Kłopoty ? Są i same mnie znalazły...