- Czekaj bo nie wiem czy kapuje - przerwał wyjaśnienia Deadshot - Ten tu to Lockdown? TEN Lockdown, którego miałaś załatwić ? - pokazał na bezczynnie stojącego zielono czarnego mecha.
- Po raz setny mówię TAK - Neonwave była z każdą chwilą bardziej poirytowana całą tą sytuacją. Nie dość, że przez ostatnie minuty w kółko musiała przyznawać się jak to dała się zaszantażować własnemu celowi, to jeszcze Lockdown sterczał w miejscu i od swojego zabójczego "Hejka " nie odezwał się ani słowem. Ograniczał się jedynie do jakiś uśmieszków od czasu do czasu.
- To jakim cudem on stoi cały i ty ? Z takich sytuacji najczęściej jeden wychodzi żywy - odezwał się ponownie.
-Przyjemniej wybrnęliśmy z błędnego koła jednego pytania. Jest postęp - mruknęła pod nosem
- Co ? - mech spojrzał na nią widocznie sądząc, że przed chwila nie dosłyszał odpowiedzi
- Eh.. - westchnęła ciężko i już miała coś powiedzieć kiedy
- Spodziewaj się niespodziewanego - wtrynił się Lockdown. - Od każdej zasady znajdą się wyjątki
Neon mało brakowało do wyjścia z siebie. Nie dość, że milczy cały czas to wtrąca się z bezsensowna gadka !
- On tak w kółko ? - wskazał na Lockdowna Deadshot - Bo teraz jak by zapodał jakaś sentencje
Wariat parsknął śmiechem. Na co najemnik z niewyraźna mina typu "Czy tylko ja tu czegoś nie rozumiem ?" spojrzał na Neon.
- Mówiłeś coś o wychodzeniu żywym z sytuacji. - femme stanęła bliżej swojego chłopaka - Chyba tych co stracili procesor to nie dotyczy - stuknęła go w głowę
- Czemu go jeszcze nie załatwiłaś? - spytał po chwili ten półgłosem tak by aktualnie śmiejący się Lockdown nie usłyszał. - Przecież on jest kompletnie fiu fiu - pokręcił palcem przy swojej głowie - Nie może być z nim zaraz, aż tak trudno
- Mówisz ? - prychnęła oburzona - W takim razie proszę bardzo ! Droga wolna ! Spróbuj...- w tym momencie mech zasłonił jej usta - Mphm !
- Ciii - uciszył ją - Zniknął - wskazał przed siebie gdzie po Lockdownie nie było śladu.
Neonwave przewróciła optyką po czym oderwała jego rękę od swoich ust.
- Prawo geniuszu i mistrzu obserwacji - prychnęła - On tak regularnie znika
- I wraca ?
- Nie zdarzyło się jeszcze by nie wrócił
- I mając ta wiedzę jeszcze nie spróbowałaś nic zrobić by go zabić ? - spojrzał na nią nie rozumiejąc.
Neon złapała się za głowę kręcąc nią niedowierzająco.
- Ile razy mam ci jeszcze powiedzieć, że to nie takie proste jak się wydaje ? - warknęła już poirytowana
- Oj no dobra nie wkurzaj się już tak, skarbie.. - zbliżył się do niej - I może spróbujemy załatwić go razem ? - zaproponował szeptem wprost do jej audio receptora. Neon patrząc przed siebie dostrzegła w tym momencie znajoma postać siedząca na dachu budynku. Lockdown w najlepsze bawił się swoimi dłońmi niczym pacynkami, chyba mówiąc coś przy tym do siebie.
- Niech ci będzie... - odszepnęła. W tym momencie Lockdown spojrzał w prost na nią. On nie mógł tego słyszeć...
****************************
Utrzymywanie kontaktu wzrokowego nie było dla Lockdowna niczym specjalnie trudnym, a szczególnie w takim momencie. Dlatego więc to Neonwave zmuszona była odwrócić wzrok.
- Coś ta dwójka kombinuje... - stwierdził wymachując sobie spuszczonymi za krawędzią dachu nagami. - I dotyczy to mnie.. Jupi ! Kolejne kłopoty ! - podniósł się energicznie na nogi i przyglądnął się dwójce stojącej pod budynkiem jeszcze raz dokładniej - A myślałem, że będzie nudniej...
*******************************
Kolejne godziny spędził z dala od Deadshota i Neon. Czekając na jakiś ruch z ich strony jednak wydawało się, że po prostu idą dalej. Co prawda nie wiadomo czy nadal prowadzili go tam gdzie chciał, ale co poradzić. Lockdown zaobserwował jedynie to, że przekazali sobie uzbrojenie dzięki czemu teraz no oboje stanowili zagrożenie. W końcu bądź, co bądź, ale to są płatni zabójcy ! Jednak jak z reszta już wszem i wobec wiadomo ocenianie zagrożenia nie było dobrą strona naszego wariata.
- Dobra koniec tych podchodów ! - jęknął Lockdown i zeskoczył z mniejszego budynku na drogę tuż przed dwójką - Nudzi mi się, wiec skończmy te podchody ! - zawołał rozkładając ręce.
Neon jak i Shot przez chwile wyglądali na zdezorientowanych. Jednak mech ogarnął się zadziwiająco szybko.
- Mi również zaczynało się to dłużyć - uśmiechnął się tajemniczo - To zaczynamy grę ?
- Grę !? Jaka ?! - Lockdownowi najwyraźniej znów włączył się tryb "ciekawskiego dziecka"
Deadshot zerknął na Neon posyłając jej triumfalny uśmiech, który przez chwile zagościł na jego twarzy.
- Hmmm.. niech pomyślmy. - zaczął się rozglądać. Nagle jego uwagę zwróciła ślepa poboczna uliczka,a jego pewność swojego ewidentnie wzrosła - Chowanego ! Ale tylko w tej uliczce - wskazał miejsce któremu się przyglądał.
- Chowanego ! To ja znikam ! Ty szukasz! - klasnął w ręce. Faktycznie widać było jak biegnie w kierunku uliczki i znika.
- Myślisz, że to dobry pomysł ? - odezwała się Neon
- Sama mówiłaś, że jest walnięty i nietypowy. Na takiego trzeba nietypowych sposobów - stwierdził, a uśmiech nie schodził mu z twarzy kiedy wyciągał zza pleców broń.
-Tylko jaka masz gwarancję, że on się schowa faktycznie w tej uliczce ?
- Chyba żadnej - wzruszył ramionami i oglądnął się na nią - Jednak jeśli chce zagrać w grę musi zastosować się do zasad. Po za tym najwyżej znów gdzieś zniknie, a to byłoby normalne bez propozycji o grze
- Dobra jeszcze jedno. Pamiętasz jak ci mówiłam, że nie dasz rady załatwić go tak szybko i łatwo ? - założyła na siebie ręce
- Dopiero teraz widzę jaka z ciebie pesymistka
- Raczej realistka - przewróciła optyka
- Halo nas jest dwoje, a on tylko jeden. - ruszył w kierunku uliczki pewny krokiem
- Halo mówiłam ci jak łatwo mnie załatwił !?
- Ale żyjesz. - zauważył z nieco sztucznym uśmiechem - Może nie zabija ?
- Ta, a boty poszukują go za ładny uśmiech - prychnęła ironicznie
- A kto wie ? - stanął przed wejściem do uliczki - Może ma w iście zabójczy uśmiech ? - parsknął śmiechem
- Ha.ha. Bardzo zabawne - dołączyła jednak do niego. - Tooo jakiś plan ? - spytała już szeptem
- Tak. Najpierw ją próbuje sam - uśmiechnął się złośliwie - Nie obraź się, skarbie. No i zawołam cię jeśli zacznę sobie nie radzić - pocałował ja w policzek, a następnie zniknął w uliczce.
Neonwave pokręciła niedowierzająco głową, ale ku swojemu zdziwieniu z łatwością powstrzymała się przed pójściem za nim. Może to z powodu tego jak ją irytował przez ostatnie minuty ? No albo chciała daj mu nauczkę.. solidna ! Za tą arogancje, bo z jakiegoś powodu przeczuwała, że Lockdown szybko pozbawi go pewności siebie.. i to jej nawet pasowało...
********************************
Tym czasem Lockdown wszystkiemu przypatrywał się, a jakże inaczej ! Z góry, a po jego mrocznym uśmiechu łatwo wywnioskować, że etap dziecinady zniknął tak szybko jak się pojawił. Deadshot na dole przeszukiwał zakamarki niedużej uliczki szukając go, ale na próżno. Lockdown poczekał aż mech zajdzie do ślepego zaułku, a następnie zeskoczył w dół hamując na ścinach. Wszystkie jego ruchy były jednak na tyle zwinne i zręczne, że jedynie co dało się usłyszeć był cichy dźwięki lądowania nóg Lockdowna na podłożu. Dla najemnika to jednak nie wystarczyło aby się odwrócić. Ominął go więc obraz podnoszącego się z przykuca Lockdowna, który następnie lekko opuścił głowę. Uzyskał tym cień rzucany przez swój kaptur na twarz. Tylko na co mu to było ? Już sam jej wyraz sprawiał, że energon zamarzał w przewodach. Ten psychiczny uśmieszek i błyszczące szaleństwem czerwone optyki, które czujnie obserwowały potencjalna ofiarę.
- Gdzie jesteś Lockdown?
Deadshot nadal beztrosko szukał go, nie mając najmniejszego pojęcia o swoim niekorzystnym położeniu.
- Mój feler.. lubię oszukiwać - odezwał się Lockdown. Najemnik powoli odwrócił się w jego stronę, ale momentalnie jego ręce mocniej zacisnęły się na trzymanej broni jednak nie strzelił, ani sam mimiką nie okazywał strachu.
- Teraz zagramy według moich zasad - zaśmiał się psychicznie.
- A w co niby ? - zapytał Shot. Wydawał się nie wzruszony, ale czy na pewno ?
Lockdown wbił w niego swój wzrok i zamilkł, a z nim zamilkło wszystko. Nawet wiatr nie gwizdał już jak wcześniej cicho wlatując w zakamarki ruin budynków. Deadshot chcąc uciec od jego spojrzenia zaczął patrzeć to na prawo, to na lewo nie ruszając głową, a następnie zamrugał parę razy. I właśnie między tymi mrugnięciami Lockdown znikł, a chwilę później Shot poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Odwrócił się. Nikogo nie było. Odetchnął już z ulgą, kiedy okazało się, że wariat sterczy tuż przed nim wgapiony psychicznie. Deadshot nie wydał z siebie żadnego dźwięku, ale odskoczył jak poparzony w tył, tym samym upuszczając broń.
- Jeśli chcesz mnie wystraszyć... to.. nie tedy droga ! - spróbował zabrzmieć jak najwiarygodniej jednak ta wypowiedź tylko pogłębiła uśmiech na twarzy oprawcy, który właśnie.
- Upss.. - zdeptał jego broń. - Bardzo szkoda zabawki
- Kurwa - wyklną, ale w tym momencie na jego ustach znalazł się palec Lockdowna
- Ciiiiiii - uciszył go. - Słyszysz już bicie własnej iskry ? Bo ja tak.. - uśmiechnął się szerzej, a cofający się mech właśnie natrafił na ścianę - Ślepa uliczka.. koniec gry, a może grasz dalej ? - przekrzywił nieco głowę
-...Zostaw mnie ! - Deadshot odepchnął go z całej siły od siebie. Jednak dało mu to tylko parę sekund po których pod jego brodą pojawił się nóż.
- Grasz dalej ? - wyszeptał Lockdown akcentując każde słowo.
- Gram gram, ale zabierz to o de mnie ! - odparł nie mając pojęcia na co się skazuje.
- Jak chcesz... - sztylet zniknął. Nagle jednak coś błysnęło w ciemności, a po chwili Shota przeszył ból. Zamknął odruchowo optyki, a gdy je otworzył. Tkwił przytwierdzony do ściany przez średniej długości ostrze, które.. przechodziło mu przez bark na wylot. Na ten widok jeszcze większa fala bólu ogarnęła jego ciało. To jednak nie koniec. Znów wyraźna sylwetka Lockdowna pojawiła się przed nim.
- Wielbię, kocham, uwielbiam, ubóstwiam.. - wymieniał szeptem zbliżając się do niego - strach, przerażenie, ból, cierpienie - ruszył ostrzem tak by te poruszyły się w ranie. Deadshot syknął z bólu.
- Dokładnie.. - uśmiechnął się zadowolony - Ale.. - złapał za jego podbródek - Wiesz co lubię jeszcze bardziej ?
Najemnik nawet nie dał odpowiedzi, ani nie poruszył głową.
- Śmierć... moment agonii w której gaśnie iskra, w której gasną optyki, w której energon zaprzestaje krążenia, kiedy jakaś osoba staje się kupa żelastwa - ostatnie słowa dodał z drwiącym uśmieszkiem cofając rękę.
- Zamierzasz mnie... zabić ? - spytał, a te słowa ledwo co przechodziły mu przez przetwornik mowy
- Nie, nie, nie.. - pokręcił głową, a przy tym także wymachnął dłonią - Nie lubię kopiować od kogoś planów.. - zainteresował się wyciekającym z rany energonem. Powoli nabrał go na palec po czym narysował nim kółko na środku klatki piersiowej Shota. Oraz podpisał "Tu nie tykać. Tykniecie = koniec zabawy " - Zagramy w grę na moich zasadach.. które już z reszta poznałeś. - spojrzał mu w optyki - Ból..cierpienie..strach.., a może i agonia ? - pyknął w napis na jego klatce - Odwrócona psychologia...