Nasz kochany Lockuś właśnie prowadził bezsensowną rozmowe ze strażnikami zbrojowni, która polegała na tym, że co kolwiek ci mu odpowiedzieli on pytał o to samo
- Czemu nie mogę wejść ? - stał przed dwoma Autobotami patrząc na nich niewinnie głupim spojrzeniem dziecka, które najnormalniej czegoś nie rozumie.
- Ehh... - ci widocznie tracili już cierpliwość do niego
- Bo nie masz pozwolenia. - odpowiedział jeden - Mówimy ci to już setny raz...
- Czemu ?- przekręcił głowę
- Bo nikt ci nie pozwolił tu wejść
- Ale tam są moje zabawki - wskazał z tęsknotą na drzwi
- W takim razie poproś kogoś by ci pozwolił po nie pójść
- Czemu ?? - jeszcze bardziej przekręcił głowe
- Eh daj spokój z nim się nie dogadasz - odezwał się drugi strażnik - Jemu nic nie wytłumaczysz. - wskazał Lockdowna - Nie zrozumie, że nie zamierzamy go wpuścić i oddać mu broni - przewrócił optyką
- Było tak od razu mówić ! - ożywił się Lockdown. Strażnicy spojrzeli na niego ogłupieni. - Jeśi mnie nie wpuścicie.. wejdę sam ! - zatarł ręcę w uśmiechając się mrocznie
Eeee...- boty spojrzały po sobie. Lockdown wykorzystał tą chwile i szybko wyciągnął katane, a następnie szybkim ruchem pozbawił głów obydwu strażników. Ich ciała opadły bezwładnie na podłogę, a z przerwanych przewodów z szyi powoli zaczął wypływać energon. Zielony mech uśmiechnął się szeroko po czym schował ostrze i podszedł do głów. Nie brzydząc się po prostu wziął je w ręce i spojrzał po szarej wygaszonej już optyce.
- No i widzicie ? Gdy byście powiedzieli mi wcześniej to nie marnował bym czasu na paplaninę, a przeszedł do przyjemności – powiedział niby to poważnie – Wszyscy są szczęśliwi ! - zawołał radośnie – Prawda ? - spojrzał ostro po oby łbach wyczekując odpowiedzi, ale po chwili po prostu sam pokiwał nimi na tak. - Wspaniale ! - uśmiechnął się szeroko wyrzucając gdzieś je za siebie. Nawet się nie obejrzał i nie dostrzegł, że jedna z nich wpadła tuż pod nogi Hotshota idącego właśnie korytarzem. Mech widząc odciętą głowe krzyknął i natychmiast odskoczył jednak tam spotkał drugą.. no i skończyło się na utracie nerwów i omdleniu. Lockdown dosłyszał dopiero upadek bota i spojrzał za siebie i zachichotał psychicznie. Następnie już bez przeszkód wkroczył do zbrojowni.
Tam zapatrzył się zauroczony na wystawę broni białej na jednej ścianie, broń palna była dla niego nieważna przy takich zasobach jego ulubionej jednak ten stan trwał u niego parę chwil jak każdy najczęściej. Szybko na jego twarzy pojawił się mroczny uśmieszek, a on zatarł ręce. Zabrał się prędko za odnajdywanie swoich zabawek jednak przy każdej zwróconej zabieram parę podobających się mu w ramach powiedzmy rekompensaty.Chował je Primus wie gdzie, bo nie było nawet widać po nim, że coś ma schowane Po mimo audio receptorów puścił fakt, że od jakiegoś czasu z korytarza dało się słyszeć alarm.
-Lockdown!! - ten głos dopuścił do świadomości, gdyż był pewny, że woła go siostra. Mając aktualnie w ręce jeden ze swoich sztyletów odwrócił się jednak tam nie ujrzał siostry. Przed nim stał Prawl, a za nim chyba wszystkie boty stacjonujące w tej bazie które mierzyły do niego z blasterów.
- O ! Hejka – chciał pomachać do nich ręką jednak nie mógł jej oderwać od drugiej. Spojrzał na swoje ręce i zorientował się, że nadgarstki ma skrępowane przez niebieską obręcz – Kolejna branzoletka ? - podniósł wzrok na Prowla, który uśmiechał się widocznie zadowolony.
- I znów powrót do więzienia PRZYJACIELU – podkreślił słowo wyraźnie z nutą drwiny.
Lockdown spojrzał na niego przekręcając nieco główę.
- Nie przypominam sobie byśmy byli przyjaciółmi – powiedział wzruszając ramionami.
Prowl wyraźnie zirytował się i wyrwał mu z ręki trzymany sztylet.
- To już nie będzie ci potrzebne – następnie odszedł w kierunku wyjścia – Drift chce go widzieć – powiedział po czym zniknął w tłumie.
- To gdzie idziemy na ten spacerek ? - uśmiechnął się głupio
Minęło trochę czasu zanim boty zabijając się spojrzeniami zdecydowały który zbliży się do Lockdowna jednak, gdy zakończyły ten spór zaczął się wcześniej wspomniany "spacerek". Dokładniej dość spora grupa uzbrojonych botów przeprowadzała przez korytarze bazy zielonego mecha, który chyba jednemu nie przeszkadzała aktualna sytuacja. Jeden Lockdown, a pilnowało go z każdej strony parę mierzących w niego botów. Tyle zabezpieczeń, a więzień nawet miał na rękach kajdanki. Chyba to właśnie dlatego mech uśmiechał się szeroko w pełni zadowolony.
W końcu konwój dotarł pod drzwi jakiegoś pomieszczenia. Jakiś z idących na przodzie botów zgłosił coś do kumunikatora. Lockdown na to miast zaczął interesować się własną sytuacja. Spojrzał po twarzach otaczających go strażników i uśmiechnął się psychicznie pod nosem. Ze wszystkich twarzy mógł czytać jak z otwartych ksiąg. Każdy się jego bal... no może nie każdy okazywał to jak na przykład obserwujące jego ruchy czujne spojrzenia pilnujacych tyły, ale to dało się zobaczyć..nie mówiąc już o prawdopodobnie świeżakach którym już ręce drgały od ciągłego mierzenia w więźnia.
- Nudnoooo ! - jeknal w pewnym momencie zniecierpliwiony. Wszystkie spojrzenia w jednej chwili zwróciły się ku niemu - No co ? - przekrecil glowe - Nudno mi tak sterczeć w miejscu! - zaczął tupac noga zniecierpliwiony. Połowa botów straciła nim zainteresowanie, ale Lockuś dla znalezienia zajęcia zaczął straszyć mechów strachajła uśmiechając się do nich mroczne i świdrując spojrzeniem nieprzejety tym, że może oberwac z wymierzonego w niego blastera.- A tak w ogóle po co my tu sterczymy ? - odezwał się znów patrzac w sufit jak by zaciekawiony. Nikt jednak mu nie odpowiedział - No weeeeźcie ! - jeknął zwieszając przed siebie w dół ręce z nadgarstkami na które nadal krępowała niebieska obręcz. - Ktoooooś coooooś? - spojrzał po wszystkich botach jednak ci zgodnie milczeli. Lockdown przewrócił optyka, a następnie machnął rękoma w góre i w doł. Kiedy dłońmi uderzył o swoje nogi wpadł normalnie na zajefajny pomysł pochłaniający w całości jego uwage. Na chwile, więc nastała cisza w której boty mogły odpocząć jednak nie trwała ona długo, gdyż zaraz rozległ się huk padania czegoś, a tu jak się okazuje kogoś na ziemie. Wszystkie autoboty jak na znak obejrzały się, a im optyce ukazał się Lockdown z wykręconymi do tyłu rękoma, które najwidoczniej przeskoczył niczym przez skakankę.
- Co ty właściwie wyrabiasz ?! - prychnął jeden z nich.
- Nudze się – uśmiechnął się szeroko i głupio
Bot już chciał na niego coś warknąć kiedy drzwi pomieszczenia przed którym stali otworzyły się. Mech stojący nad Lockdownem wyprostował się i skinął na jakąś dwójkę, która podeszła do więźnia i chwytając go od tył za ręcę pomogła wstać. Następnie cały "pochód" ruszył do wnetrza pomieszczenia.
Dało się łatwo domyślić, że ten pokój robił za centrum dowodzenia tej jednostki. W centralnym punkcie stał stół na którym wyświetlane były jakieś hologramy, a na około przy ścianach znajdowało się sporo konsol. Pytanie czy wszystkie były czynne, bo jak nie trudno było zauważyć całe pomieszczenie było podniszczone, a na podłodze gdzie nie gdzie widać było zaschnięty energon co świadczyło pewnie, że została tu stoczona jakaś walka. Wskazywały na to także ściany na których widniały ślady strzałów. Podsumowując kwatera wojskowa która wiele przeżyła. Lockdown oczywiście choć znając ten pokój rozglądał się po nim ciekaw niczym małe dziecko. Nie zauważył nawet obecności swojej siostry, która stała aktualnie przy jednej z konsol patrząc na niego zmieszana. Tym bardziej nie obchodził go Prawl oparty o stół rozmawiający z jakimś widocznie od siebie starszym autobotem. Był nim o troche wyższy od Lockdowna mech.
- Przyprowadziliśmy więźnia – poinformował jeden ze strażników podchodząc do Prawla. Ten oglądnął się na Lockdowna
- Dlaczego ma ręce wykręcone do tyłu ? Wydostał się ? - spytał pół głosem
- Sam sobie je wykręcił – wzruszył ramionami bot.
- Eh.. - złapał się za głowe – Dobra podprowadźcie go tu bliżej – polecił, a następnie odszedł z powrotem do stołu.
W końcu nadeszła ta chwila. Dwoje strażników chwyciło Lockdowna od tyłu za ręce i przyprowadziła bliżej środka pokoju. Reszta na to miast rozeszła się, choć wciąż śledziła wzrokiem więźnia. Na to miast stojący przy stole przy Prawl'ie Autobot w końcu odwrócił się. Nie wyglądał jakoś bardzo specyficznie. Zielono - biała w niektórych fragmentach niebieska zbroja. Dość szczupła postura wojownika walczącego mieczami które aktualnie miał schowane na plecach i niebieska optyka która teraz patrzył po Lockdownie. Ten jednak nie mógł odwzajwmnic tego spojrzenia gdyż aktualnie miał spuszczoną głowę.
- Lockdown? - odezwał się po chwili. Ten jednak nie podnosił głowy, a jedynie uśmiechał sie pod nosem złowieszczo. W tym czasie do Prawl'a podeszła Moon.
- Uprzedziłeś go o paru faktach ? - spytała pół głosem przyjaciela
- Jakich faktach ? - zerknął na nią - Myślałem, że ty z nim rozmawiałas
- Czyli ze on prawie nic nie.. - zaczeła, ale nie skończyła kiedy Lockdown podniósł wzrok na ojca i spojrzał po nim czerwona optyka.
- Hejoo - uśmiechał się szeroko, choć spojrzał najpierw po trzymających go botach - A oni to nadal tak bardzo konieczni ?
- Tak - wtrącił Prawl. Na to miast Drift zbliżył się do więźnia
- Kim jesteś ? - spytał patrząc po nim zimnym spojrzeniem
- Raczej normalnie to ja zadaje to pytanie...ale z racji ze jesteś moim tatuśkiem to ci pozwolę - uśmiechnął się jakoś dziwnie niby to miło..choć z przeblyskiem szaleństwa w optykach. - A ty juz dobrze znasz moje imię
Dowódca odsunął się nieco od niego
- Jesteś pewny Prawl, że to Lockdown ? - spytał pół głosem stojącego obok mech'a.
- Niestety tak... - przyznał niby to ze smutkiem
- Moonrace ? - spojrzal na córkę
- Tak. On po prostu zachowuje sie inaczej, ale to on. Nie bierz tato wszystkiego co mówi na poważnie.. - poprosiła femme zerkając na przysługującego się tej rozmowie Lockdowna.
- Jak nie brać na poważnie tego, że zabił dwoje naszych ! - wtrącił się Prawl. Moonrace zabiła go wzrokiem.
- Dlaczego nikt mnie o tym nie poinformował wcześniej ? - Drift spojrzał po nich obojgu ostro po czym wystąpił znów do Lockdowna - Jakim prawem zabiłeś swoich ?
- Prawem dla przyjemności..o ile takie jest, ale mnie to chyba mało obchodzi - wzruszył ramionami - Po za tym jakich swoich ? Ja tu nie mam swoich - uśmiechnął się złowieszczo
- Przecież.. - ojciec spojrzał na ramię syna jednak nie dostrzegł tam embrionalu - Zdradziłeś - stwierdził suchym i twardym tonem jak by właśnie wydawał osąd
- Ja nie wiem co to za zdrada w tym ze nie podobało mi się coś na rece- powiedział czysto obojętnie
- Lockdown.. - zaczął ostro
- Taaaaaak ? - ten przekręcil główkę niewzruszony i w tedy oberwał z liścia. Nastała cisza, a strażnicy trzymający Lockdowna póścili go. Ten upadł na kolana i zaczął się psychicznie śmiać. Najpierw cicho, a z każdą chwilą coraz głośniej. Wszystkie boty znajdujące się w tym pomieszczeniu patrzyły na niego znieszane. Sam Drift cofnął się o krok kiedy Lockdown spojrzał na niego swoimi w tym momencie pełnymi szaleństwa optkami.
- Cicho świrze ! - Prawl najszypredzej się zbulwersowal i rzucił w niego pierwszą rzeczą jaką miał przy sobie. Mianowicie sztyletem wcześniej odebranym Lockdownowi. To był błąd.. Zielony mech od razu umilkl i spojrzał w stronę lecącego sztyletu jak by ten wysyłał mu jakieś sygnały, że właśnie się zbliża. Na jego twarzy pojawił się mroczny uśmiech. Podniósł się szybko i skończył. Wszystko trwało przeszło parę sekund, a po nich Lockdown wyladowal zwinnie na ziemi rozmasowujac UWOLNIONE nadgarstki trzymając w zębach swój sztylet. Wszyscy zebrani patrzyli na to z nidowierzeniem.
- No to ?! Wiecie jak niewygodnie jest w tych kadankach ? - powiedział niewyraźnie bo w końcu z ostrzem w zębach, który po chwili wypadł u z ust jednak ten zręcznie złapał go stopą. W jednej chwili otrzasniete Autoboty wymierzyly w niego z blasterow. Lockdown spojrzal po wszystkich praktycznie nie wzruszony - Skoro tak się mają sprawy.. - podrzucil sztylet noga, a wszyscy zebrani śledził to czujnie wzrokiem. Na to właśnie liczył. Zamiast złapać ostrze sięgnął szybko po katane i w parę sekund znalazł się o parę kroków bliżej ojca przykładając mu koniec katany do środka klatki piersiowej. Uśmiechnął się psychicznie znów z sztyletem w zębach.