sobota, 10 września 2016

Reakcja na wyznania



Lockdown opowiedział całą historie eksperymentu siostrze, a ona ? Słuchała uważnie patrżac na niego. Czasem zrobiła niewyraźną minę która mówiła sama za siebie, że najnormalniej chciała stwierdzić " Jaką on mi tu bajkę wciska ?!", ale nie przerywała mu. 
Zostawiała pytania na koniec. W końcu brat zakończył


- Więc to po krótce robiłem przez ten czas ? - rozłożył ręcę uśmiechając się niewinnie


- To na prawdę sama prawda ? - Moon spojrzała po nim podejrzliwie


- Raz mówie 100% i nikt nie docenia - załamał ręce i legł na lóżko


- Um...- zamilkła na chwile - Mogę ci w takim razie zadać pytania ? - spytała nagle


- Jeśli muuusisz - jęknął i momentalnie podniósł się - Taaaaak ?


- Jak się tam znalazłeś ?


- Eeee... Pustka ? - puknął się w łeb uśmiechając głupio


- Pustka ?


- Nie pamiętam - rozłożył ręce - Puuusto? Czarna dziura ?


- Ale dlaczego ? - dopytywała


- A bo ja wiem - machnął ręką - To przeszłość więc nie widze powodu by sie martwić, że czegoś nie pamiętam


- Ehh.. - westchnęła - A powiesz mi też z kąt znasz Megatrona ?


- Dooobra, ale to krótkie - stwierdził - Tak, więc zobaczyłem fajny statek to chciałem się przelecieć no i sobie weszłem do wieży, a tam mi zgasili światło. Potem jakiś koleszka ze mną gadał, a jeszcze potem dali mi zabawne branzoletki i przyszedł Meg, który się powydzierał, a na koniec walnął mi w łeb - uśmiechnął się szeroko zakańczając.


- Ahaaa.. - powiedziała z niemrawą miną - Powiedzmy, że zrozumiałam, a chyba nie przeszedłeś do Deceptikonów ?


- Eeee.. - zastanowił się, choć to trwało tylko pare sekund - Niee, chyba o ile nic mnie nie omineło..


- Ufff - odetchnela z ulgą - Może dogadacie się z tatą


- Tatą ? - uniusł brew


- Drift nasz ojciec, dowódca tego oddziału ? - spojrzała po nim - Byłeś z nim dość blisko


- Blisko ? - wstał z łóżka po czym zaśmiał się - Temu ktośkowi tylko zależało bym był taki jak on, a za nic mnie nie doceniał ! Tylko karcił, więc jeśli to nazywasz byciem blisko to byliś zajebiście blisko - założył na siebie ręce.


Moon westchnęła ciężko siadając na brzegu łózka


- Lockdown zrób coś dla mnie i nie mów tego przy ojcu i nie zachowuj się tak... dziwnie. Zrób to tylko po to by stwierdził, że to faktycznie ty i pozwolił zostać, a potem się najwyżej rozmówicie..


- Czej czej - przerwał jej - Ja tu nie zostaje


- Co ?! - spytała zaskoczona Moon - Ale ja myślałam... Musisz zostać ! to twój dom przeież, tu jest twoja rodzina..


- I przeszłość - zauważył - Zaczynam wszystko od początku... Po za tym wole sam


- Ale Lockdown.. - podeszła do niego bliżej - Co dopiero odzyskałam brata to mam go znów stracić ?


- Mnie nie stracisz ! - stwierdził optymistycznie - Ale myśle, że z moim talentem do wpadania w kłopoty nikt powiązany ze mną nie będzie bezpieczny, a zdradze ci coś... zależy mi na dobru swojej siostry - szepnął do jej audioreceptora


- Wiesz co braciszku... - spojrzała po nim - Jesteś inny, tego się nie da nie zauważyć, ale fajny z jednej strony i nieco zabawny - zahihotała kiedy zauważyłam, że ten stracił zainteresowanie tym co mówi i już oglądał ciekawsko jej pokój. Femme pokręciła niedowierzająco głową i podeszła do niego. Lockdown akurat przypatrywał się pewnemu zdjęciu oprawionemu w ładną ramkę.Przedstawiało ono dwójkę dzieci bawiących się w obecnej sali treningowej. Widocznie starszy mech za wszelką cenę próbował podnieść długą katane, a młodsza femme siedząc niedaleko przypatrywała mu się z ciekawością.

- Oooo.. zważyłeś nasze zdjęcie z dzieciństwa - uśmiechnęła się Moon

- Nie pamiętam tego - przekręcił głowę nieco

- Głupolu byłeś mały - parsknęła śmiechem - Masz prawo nie pamiętać. Wiesz to zdjęcie położyłam tutaj by przypominało mi ciebie.. - zerknęła na brata

- O właśnie coś mi się przypomniało ! - oświadczył. Siostra spojrzała na niego wyczekująco. - Gdzie moje zabawki ? - zatarł rączki

- Gdzieś je skonfiskowali, miałeś ich na prawdę sporo.. - stwierdziła przewracając optyką - Ale czemu nazywasz bronie zabawkami ?

- Bo sprawiają radość ? - rozłożył ręce

Moonrace odeszła od niego siadając z powrotem na krawędzi łózka

- Radość ?

- Radość ! - zawołał z uśmiechem

- Co ci sprawia w nich radość ?

- Eeee.. Wszystko ? - powiedział jak była to rzecz oczywista, ale widząc mine siostry zaczął wymieniać - Kaleczenie nimi kogoś, zabawa, straszenie, zabijanie

-...Zabijanie ? - powtórzyła

- Dokładnie ! - klasnął w ręcę pojawiając się tuż przed nią - Uwielbiam to ! Kiedy życie kogoś zależy o de mnie, kiedy patrze w optykę ofierze kiedy ta powoli gaśnie, kiedy znika z jej blask życia - uśmiechnął się pschopatycznie.

Moon aż się wzdrygnęła, a on w tedy zaśmiał się.

-...Psychiczny jesteś - stwierdziła patrząc za nim

- A owszem, ale co poradzić gdy się ma takie upodobania ? - uśmiechnął się niewinnie

- Proszę cię nie wspominaj tylko o tych upodobaniach przy ojcu - oparła głowę na rękach wzdychając

- Ale przecież ja tu nie chce zostać - zauważył

- Wiem, ale jeszcze coś sobie ubzdura i zamknie cię.. albo gorzej

- Gorzej ?? - zainteresował się - Bardziej wprost ?

- Każe cię zabić ? - spojrzała na niego

- Ej ej my ze śmiercią to mamy prosty układ, ona nie wchodzi mi w paradę, a ja odwdzięczam się. No i tak właśnie omijamy się z daleko i coś nie prędko nam do spotkania - stwierdził obojętnie

- Lockdown to poważna sprawa - skarciła go wzrokiem

- A ja nie jestem poważny ? - oburzył się na pokaz jednak po chwili wybuchł śmiechem - Nie no ja nie bywam poważny

- Ehh..To co zrobisz jeśli cię zamkną ? Ja cię nie uratuje..

- Najpierw będą musieli mnie złapać - zauważył

- No dobra, ale co zrobisz dalej ? Jak uciekniesz? - pytała dalej

- Nie myśle dalej w przyszłość niż pojęcie teraz - wzruszył ramionami - Nadal mi nie powiedziałaś gdzie są moje zabawki - prychnął niczym małe dziecko zakładając na siebie ręce

- Pochowane gdzieś w zbrojoni...

- Spoko ! Zaraz wracam ! - przerywając jej zawołał i zniknął

-...ale ta jest bardzo strzeżona - zakończyła, ale tego już nie było. Moon wzdychając legła na łóżko - I co ja z tobą poczne bracie..

- Moonrace?! - w tym momencie w wejsciu do jej pokoju stanął Prawl

- Coś się stało ? - zerknęła na niego

- Uciekł mi Lockdown. Był u ciebie ? - rozglądnął się widocznie podenerwowany

- Był...ale wybył - podniosła się - Wyglądasz na podenerwowanego - zauwazyła

Ten spojrzał na nią

- Twój ojciec właśnie wrócił. Trzeba znaleźć tego wariata zanim Drift zauważy, że nie panujemy nad stuacją - chciał już wyjść z pokoju, ale Moon go zatrzymała

- Pomogę ci, bo chyba wiem gdzie jest...

niedziela, 4 września 2016

Historia eksperymentu



Czarno - zielony nieprzytomny mech został brutalnie wrzucony przez pare Vechiconów do jakiegoś pomieszczenia, a następnie wyszło zostawiając go samego.

Lockdown, bo tak miał na imię owy Autobot co można było wywnioskować z emblematu widniejącego na jego ramieniu leżał nieprzytomny obudził się po jakieś godzinie.

- Moja głowa - jęknął cicho podnosząc się z podłogi do pozycji siedzącej.
 Spróbował się rozglądnąc jednak jedyne co dostrzegał to rozmazany obraz i uderzającą biel. Pomrugał by wyostrzyć obraz, ale to poskutkowało tym, że musiał przymrużyć optykę. Od ścian pomieszczenia w którym się znajdował biła czysta biel.

- Gdzie ja jestem? - trzymajac się za głowę wstał powoli na nogi rozglądajać się teraz dokładniej. Jednak za dużo to, to nie dało. Cały pokój dosłownie był skąpany w bieli. Żadnego punktu orientacyjnego, nie można było nawet określić przez to jaki jest duży. Sam Lockdown przez to był kompletnie zdezorientowany.

- Halo !? Ktoś mi powie gdzie jestem ?! - zawołał, a jego głos odbił się echem. Bot nastawiał jeszcze chwile audio recptory w wyczekiwaniu na odpowiedź, jednak ta nie nadeszła. Mech westchnął i postanowił sprawdzić czy na pewno nie ma z tąd żadnego wyjścia.

Kolejne godziny właśnie na tym mu przeleciały jednak nic z tego.

- Jeśli z tąd nie wyjdę to chyba możecie powiedzieć mi co kolwiek ! -zawołał osuwając się na podłogę pod ścianą. Jednak i tym razem odpowiedzi brak. - Super... - prychnął pod nosem, a następnie westchnął. I co teraz ? - myślał. Nie mogę tu zostać. Musze się jakoś wydostać, bo jeśli to Deceptikony ? Ojciec mnie zabije za wpakowanie się w takie tarapaty - oparł głowe na rękach. A co z Moon ? Ona też będzie się martwić. - znów westchnął.

- To ktoś w końcu raczy się odezwać !? - ponownie zawołał, ale znów nic.
Siedział tak przez kolejne godziny. Wołając coś co jakiś czas. Niestety nie doczekał się żadnej odpowiedzi, więc znużony po jakimś czasie zanudzony zasnął.

Obudził się po prostu kiedy się wyspał. W końcu cisza nie mogła go obudzić. Nie wiedział ile spa, nie mógł nawet określić czy to noc, czy dzień. Teoretycznie w zakres możliwości wchodziło mu jedynie chodzenie bez celu po pomieszczeniu i gadanie na głos do siebie, no lub myślenia. Jednak otwierając właśnie optyki skapnął się, że coś się zmieniło w pomieszczeniu. Śmiało można powiedzieć, że zaszło bardzo widoczne przemeblowanie. Mianowicie biały kolor ściany i sufitu znikł, a w zastępstwie pojawiły się lustra... Mnóstwo luster ! Średniej wielkości szklane przedmioty, a dokładnie jedynie prostokątne tafle były ustawione rzędami od góry do dołu wszystkich ścian, jak i sufitu. Lockdown rozglądając się napotkał gdyba pare dziesiąt swoich odbić o ile nie więcej. Bo staliście kiedykolwiek przed lustrem, kiedy lustro również było za wami ? Jeśli tak, wiecie ile razy wasze odbić się może w nim znaleźć.

- Lustra ? - podszedł do jednego z niewyraźną miną - Co takiego mogą mi zrobić lustra ?

- Jeszcze się dowiesz - usłyszał nagle nieznany głos mecha dobiegający zewsząd jak i z nikąd.

- Kim jesteś ?! Powiesz mi w końcu gdzie ja jestem ?! - krzyknął już zniecierpliwiony rozglądając się za źródłem głosu.


- Rozpoczynam eksperyment numer 13 - ponownie ten sam głos, a później cisza. Lockdown poczuł się dziwnie.

- Co za eksperyment ?!- zawołał...ale nie usłyszał własnego głosu. Jego usta owszem poruszały się, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Na twarzy Lockdowna wymalowało się w tym momencie zdezorientowanie. O co tu kurwa chodzi ?! - wyklną w myślach. Następnie ruszył się z miejsca podchodząc do luster. Kolejna dziwna rzecz - nie słyszał własnych kroków. Czyli kolejny defekt tego miejsca. Pomieszczenie zostało kompletnie wyciszone. Tak, że Lockdown mógł nawet usłyszeć cichy odgłos przepływu enrgonu w jego przewodach, a po paru minutach przebywania w tej ciszy zaczął mieć dziwne przysłyszenia. Miał nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuje. Obracał się na wszystkie strony jednak jedyne co napotykal to spojrzenie swoich odbić.

W końcu po paru godzinach był wycienczony psychicznie. Ponownie osunął się na podłogę przy ścianie. Oparł się o tafle lustra. Przynajmniej dzięki temu jednej ze scian nie bedzie musiał ogladac. Podkurczyl nogi pod brodę i oparł o nie głowę przymykając optykę. Był kompletnie zmęczony wiec znów przysnął.

Rano znów wstał o nie wiadomo jakiej porze dnia czy godzinie. Głos nie raczył się odezwać. Lockdown znów na dzień dobry ujrzał lustra i swoje odbicia.
Tak mijały mu dnie, tygodnie a też miesiące. On co prawda liczył ile razy się obudził, wiec nie znał dokładnej liczby. Jednak minęły już 3 miesiące odkąd został zamknięty i kompletnie odcięty od świata, dźwięku i skazany na lustra. Lockdown zdarzył znaleźć sobie zajęcie, choć chyba po prostu próbował, bo nie wychodziło mu to dobrze. Postanowił ćwiczyć dla zabicia czasu jednak cały czas rozpraszały go lustra, a dokładnie jego odbicia. Wszędzie widział siebie. A gdy tylko spojrzał na szklaną tafle, odbicie odwzajemniało jego spojrzenie. I to nieodparte wrażenie bycia obserwowanym dodawało psychicznego przekonania, że to one są "obserwatorami". Zaczynały najzwyczajniej wkurzał Lockdowna. Irytować. Wyprowadzać z równowagi przez co czasem chodził po pokoju wydzierając się jak najgłośniej potrafił jednak i tak słychać na prawdę nic nie bylo. Oczywiście próbował juz stłuc lustro niestety one tylko cofało się, a na jego miejsce pojawiało się nowe. Na Lockdowna to wszystko miało wielki wpływ.. a dokładniej na jego psychikę którą wymęczoną miał na koniec dnia kompletnie. Dobijał się poczuciem winy ze wpakował się w takie coś. Choć... pamięć go też powoli zawodziła. Nie mógł spamietac niektórych dawnych wspomnień. Poza dobijaniem nawet przyszedł pomysł by skończyć to durne męczeństwo i najnormalniej pokaleczyc się odłamkiem rozbitego lustra jednak nie chciał się poddać. Była w nim jeszcze jakaś nadzieja, że wyjdzie z tąd cały.

Kolejne miesiące mijały, bez perspektyw dla Lockdowna na wydostanie się. Autobot świrował już dosłownie. Całymi dniami mamrotał do siebie chodząc ze spuszczoną głową, albo starając się trzymać nerwy na wodzy, jednak mało to dawało.


- Lockdown ! - usłyszał głos siostry, kiedy siedział z spuszczoną głową. Natychmiast podniósł wzrok, ale nigdzie jej nie zobaczył. Napotkał jedynie wzrok swojego odbicia w lustrze znajdującym się na przeciw niego. Co się gapisz ?! - prychnął w myslach

- Wiesz, że się z tąd nigdy nie wydostaniesz ? - usłyszał tym razem własny głos, choć było to niemożliwe bo pomieszczenie pozostawało przez cały czas wyciszone. Na dodatek wydawało mu się, że mówi to jego odbicie. Jednak zignorował to.

- Mówię do ciebie Lockdown - usłyszał znów

- Czego ? - prychnął w końcu na głos.. i o dziwo usłyszał swój głos, a może tylko mu się wydawało ?

- Ignorujesz mnie

- A dlaczego mam tego nie robić ? Nie istniejesz - prychnął - Tylko ja już świruje od siedzenia tu sam.. - westchnął

- A wiesz, że mogę ci pomóc ?

Lockdown podniósł wzrok na swoje odbicie. Na prawdę ? Gadać z własnym odbiciem ? Tak już z nim źle

- Moje własne odbicie ma mi pomóc ? - się drwiąco

- Nie sądzisz, że lepiej było spytać jak mogę pomóc, a nie zastanawiać się kto do ciebie mówi ?

- Nie jestem głupi... - prychnął

- Głupi ? No właśnie zastanówmy się jaki jesteś - nie odpuszczało odbicie - Honorowy, prawy, poważny, a no i posłuszny bezgranicznie ojcu.

- Komplementujesz mnie ? - uniósł brew

- Jeśli to są komplementy.. wytykam ci twoje słabości!

- Oczywiście gadaj zdrów i tak nie istniejesz - machnął ręką

- Za dużo myślisz. Masz umiejętności dzięki tyloma lat treningów... Wykorzystaj je w końcu - głos przerodził się w szept

- A wal się.. w niczym mi one nie pomogą

- Pomogą. Tylko przestań trzymać się swoich słabości !

Lockdown nie wytrzymując wstał w try miga i znajdując się w pare sekund przed lustrem na przeciw uderzył w nie z całej siły. Tafla roztrzaskała się na tysiące kawałków, a niektóre odłamki upadły na podłogę.

- Widzisz jaki potrafisz być szybki ! - usłyszał znów swój głos.

- Mam cię już serdecznie dość! I tego wszystkiego ! - krzyknął patrząc na swoje dłonie ktore na szczęście nie były zranione. Odetchnął z ulgą.

Na szczęście dziwny głos więcej sie tego dnia nie odezwał jednak Lockdowna zaczęły nachodzić najróżniejsze myśli. Siedział już ponad pół roku tutaj... w przypływie przygnębienia zabrał do reki odłamek lustra. Spojrzał w swoje odbicie.

- Jesteś słaby ! - usłyszał znów i zacisnął dłoń na szkle. Z jego dłoni powoli zaczął wypływać energon

- Mam dość.. - przeciął się ostrą powierzchnia odłamka po ręce po czym rzucił nim wściekle w jedno z luster tak, że ono popękało. Sam położył się opierając o ścianę i powoli patrzył jak z jego ran wycieka energon. Nie dawał już tutaj rady. Tyle czasu odcięty od wszystkiego, tyle czasu sam skazany na różne przywidzenia, przesłyszenia. Był wykończony psychicznie i fizycznie. I na reszcie chciał to zakończyć...




Jednak rano o dziwo znów się obudził, a kiedy otworzył optyki okazało się, że nawet nie ma śladu po jakiś ranach.

- O co tu chodzi ?! - odreagował i co ciekawsze zorientował się, że znów słyszy jakieś dźwięki. Lockdown poczuł napływ złości i wstając zaczął rozbijać po kolei wszystkie lustra - Mam dość ! - krzyknął rozbijając ostatnie i opadając przed nim na kolana wycieńczony. Po jakieś chwili podniósł wzrok na lustro które oczywiście było już bez szwanku. I kogo ujrzał ? Znów swoje odbiecie którego miał już serdecznie dość.

- To może teraz posłuchasz ? - odbicie uśmiechnęło się złośliwie.

- Co się szczerzysz ? - warknął

- Ja ? Ja jestem jedynie odbiciem...

Lockdown dopiero teraz zdał sobie sprawę że sam się tak uśmiecha mimowolnie

- Mam cię dość ! - walnął w lusro, ale miał już za mało sił by je rozwalić

- Zmęczony już jesteś

- Mówisz ? - warknął - Kim ty jesteś tak w ogóle ?

- Już ci mówiłem.Twoim odbiciem - odaprł klon i prawda robił dokładnie to co Lockdown

- To dlaczego działasz mi na nerwy ? I jesteś inny niż ja ?

- Jestem prawdziwym tobą. Nie słyszałeś czasem, że w lustrze można ujrzeć kimś się na prawdę jest ? Taka przenośnia z ziarnkiem prawdy.. - znów uśmiechnął się złośliwie. Lockdown tym razem zorientował się szybciej i skorygował ten uśmiech

- Przestań ! - warknął

- Przecież ja nic nie robie - odparło odbicie - Nie wpływam na ciebie. Próbuje ci tylko pomóc.

- To pomóż znikając ! - prychnął

- Znikne jak zaczniesz być sobą

- Wole się z tąd wydostać - skrzyżował ręce na piersi

- Ja wiem to co ty, więc sam dobrze wiesz jak możesz się z tąd wyrwać - uśmiechnął się chytrze. Tym razem Lockdown nie zwrócił na to uwagi, a jedynie się zamyślił

- Skoro jeszcze żyje.. - zaczął

- To ktoś tu kiedy śpisz musi przychodzić - dokończyło odbicie

- W takim razie tak mogę się uwolnić.. - stwierdził

Pozostałe godziny do póki nie poczuł się znużony minęły Lockdownowi na rozmyśleniach. Tym razem kladąc się spać nie pozwolił sobie odpłynąć. Pozostał czujny. Wsłuchał się w cisze i czekał.. czekał. W końcu po jakimś czasie usłyszał ciche kroki zbliżające się do niego. Ciche i zarazem niepewne kroki, kogoś kto raczej nie chciał tu być. Lockdown czekał nadal. Dopiero gdy ten ktoś stanął przy nim otworzył optyki. Stał nad nim jakiś mech, po emlemacie na piersi widać było że con. Na widok przytomnego Autobota spróbował uderzyć go w głowe. Jednak Lockdown był szybszy i uciekł mu.

- Zabij go - usłyszał swój głos. Deceptikon nie zareagował jakoś, więc teraz przynajmniej było wiadomo, że słyszy to jedynie Lockdown. Ten jednak pokiwał przecząco głową. Mech tym czasem odłożył na ziemie dozownik z energonem, chyba przeznaczonym dla Lockdowna i rzucił się na niego. On uciekł, ale kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Nie miał żadnej broni, a ten con możliwe, że przeciwnie. Instynktownie w którymś momencie sięgnął po spory odłamek lustra i gdy mech zaatakował. Wbił mu go prosto w komore iskry. Deceptikon padł na podłogę, a Lockdown przybijając go do niej również. Nie zdawał sonie dokładnie sprawy z tego co robi i mimowolnie patrzył umierającemu w przygasające czerwone optyki. Przez te pare sekund w ogóle nie myślał o niczym, a na jego twarzy zagościł mroczny uśmiech. Kiedy optyki Cona na dobre zgasły otrząsnął się i jak poparzony odskoczył, następnie spojrzał na swoje ręce

- Co ja zrobiłem... - przeraził się.

- Brawo małymi kroczkami stajesz się sobą - usłyszał swój głos, a następnie osunął się na podłogę pod ścianą patrząc na swoje brudne od energonu ręce.

Tak zacząły się dni ciężkie dla Lockdowna. Codziennie budził się w pomieszczeniu patrząc na trupa, którego zabicie.. sprawiło mu przyjemność ? Ta myśl go przerażała jak teraz wiele rzeczy. Jednak przez to wszystko w nocy nie mógł całkowicie zasnąć. Czekał.. na kolejną ofiare, a gdy się jej doczekał. Nie chciał.. ale instynktownie chciał by ten ktoś zauważył, że nie śpi, rzucił się na niego i by nie miał wyjścia.. musiał go zabić.

Tak upływały kolejne dni,tygodnie i miesiące. Psychika Lokdowna już powoli nie wyrabiała na dwa fronty. Odczuwał skrajnie przeciwne emocje. Zabijał z przyjemnością, choć tak tego nie chciał. Tak spędził tam.. 13 miesięcy. A pod koniec miesiąca przestał przyjmować energon. Zabijał każdego kto miał mu go przynieść, a sam go nie brał. W końcu kompletnie stracił siły nawet na podnoszenie się z ziemi. Patrzył w swoje odbicie w lustrze

- Wszystko się zmieni.. - usłyszał, bądź sam powiedział, a potem ogarnęła go ciemność.




Kiedy się obudził uratowany przez Knockouta faktycznie wszystko się zmieniło...